Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Rozmawialiśmy czas jakiś temu w domu na temat filmów i bajek, które w dzieciństwie zrobiły na nas duże wrażenie. Okazało się, że ominęłam coś, co z pewnością mogło mi się spodobać, czyli historię przyjaźni chłopca i psa. Poszperałam po dostępnych źródłach i okazało się, że w osiedlowej bibliotece są książki stanowiące pierwowzór dla filmu. Czytałam z wypiekami na twarzy. Co by się działo, gdybym czytała o Belli i Sebastianie w wieku 10 lat?
Sebastian przyszedł na świat w chacie będącej schroniskiem dla wędrujących po górach. Nieznana nikomu z okolic kobieta zmarła przy porodzie, a chłopcem zaopiekował się starszy mężczyzna, który pod opieką miał dwoje wnucząt. Sebastian, dziecko gór, doskonale porozumiewał się z opiekunem, a wszystkiego tego, czego stary pasterz mógł go nauczyć - szacunku do życia, do potęgi gór, do ludzi, uczył się błyskawicznie.
Gdy Sebastian miał prawie 7 lat w rejonie pojawiły się pogłoski o zdziczałym psie, o białym olbrzymim owczarku, groźnym dla ludzi. Bella, rówieśnica chłopca, bała się ludzi, bo dotychczas zawsze zawodzili jej zaufanie. Bała się, ale i wiedziała, że koło ich domów znajdzie jedzenie.
Przedziwne koleje losu pozwoliły się spotkać chłopcu i psu. I - choć zabrzmi to patetycznie - tych dwoje od tej chwili jakby stopili się w jedno, jakby dopełnili się swoją wzajemną obecnością.
Gdybym czytała "Bellę i Sebastiana" w wieku 10 lat płakałabym. Tak jak płakałam przy historii psa Lampo, przy Białym Bimie z czarnym uchem, przy wszystkich opowieściach o zwierzętach, którym choćby przez chwilę groziło niebezpieczeństwo. Tak, jak dziś płacze Helena.
"Bella i Sebastian" do przepiękna opowieść o przyjaźni. Warto do niej wrócić.
Komentarze
Pozdrawiam:-)
Pozdrowienia:-)
Pozdrawiam:-)
A z dzieciństwa pamiętam jeszcze książeczkę "Wracaj do domu, Karmelku". Próbowałam odszukać ją na Allegro, ale jak do tej pory mi się nie udało.