Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.
Nie wiem jak się to dzieje, ale "Baśniobór" nie pozwala się nudzić już od pierwszych stron powieści. Od razu jest mocno, ciekawie, intensywnie i tak, że aż chwilami dech zapiera z przerażenia. Skąd taki wniosek?
Kendra umarła. Ta niespodziewana wiadomość wstrząsnęła Sethem, młodszym bratem dziewczyny. Poszła do szkoły, a gdy z niej wróciła, była inna niż zwykle. Co więcej, zanim zmarła - dopuściła się zdrady. To kilka pierwszych stron powieści. Dalej - jak to zwykle u Brandona Mulla - jest jeszcze bardziej interesująco, bo na zabezpieczenie przez Sfinksem czeka kolejny artefakt; tym razem skryty w Smoczej Świątyni.
Przy każdym kolejnym tomie Baśnioboru zdumiewa mnie to, w jak udany sposób Autor żongluje wiedzą w jaką wyposaża czytelników i emocjami osób czytających książkę. Gdy już wydaje się, że bohaterowie znaleźli się w sytuacji bez wyjścia bieg wydarzeń odsłania przed nimi nowe, choć nie banalnie łatwe, rozwiązania. Gdy znów fabuła zmierza ku, jak by oczekiwać można, dobremu finałowi, ktoś kto sprawiał wrażenie przyjaciela/wroga, okazuje się być innym niż oceniali go zarówno czytelnicy, jak i postacie powieściowe.
Tym, co nieodmiennie podoba mi się u Brandona Mulla są jego listy do czytelników i przyjaciół. Niby są już poza opowieścią, nie wnoszą nic do narracji Baśnioboru, ale pokazują oblicze Autora. Owszem, w wielu książkach znaleźć można słowo od twórcy, ale to, co pisze Mull, to nie tylko podziękowania redaktorom, agentom i innym. To przede wszystkim podziękowania składane czytelnikom, którzy o Baśnioborze mówią, Baśniobór czytają, polecają, dzielą się nim jako nowo odkrytą pasją. Oczywiście, pozytywną opinię o książce i pisarzu wzmaga to, na co już zwracałam uwagę, czyli pytania, które ułatwić mogą rodzicom, nauczycielom, czy po prostu gronu czytających cykl powieściowy, rozmowę o wydarzeniach opisanych w kolejnych tomach.
W "Tajemnicach smoczego azylu" dzieje się wiele zarówno dobrego, jak i złego. Bohaterowie odkrywają swoje nowe umiejętności, pokazują innym prawdziwą twarz, uczą się wciąż czegoś nowego o sobie i innych. I choć nasze pozornie nudne, zwyczajne życie wydaje się mocno odległe od kolorowego, oszałamiającego świata wykreowanego na kartach powieści - wnioski możemy mieć takie same. Chcemy wiedzieć, czy można nam zaufać, czy my umiemy zaufać innym, chcemy znać/budować swój system wartości, chcemy móc mówić o sobie bez zawahania w głosie, chcemy... Chcemy i musimy, by być szczęśliwymi, spełnionymi. Taka potrzeba nie jest li i jedynie potrzebą wkraczających w nastoletnie lata czytelników Baśnioboru. Jest potrzebą każdego z nas i pewnie dlatego po powieści Brandona Mulla sięgają czytelnicy w najróżniejszym wieku.
P.S. Wszystkie tomy Baśnioboru:
1. Baśniobór.
2. Baśniobór. Gwiazda Wieczorna wschodzi.
3. Baśniobór. Plaga cieni.
Komentarze
I zawsze wczytuję się w podziękowania :)
Mull zaskakuje, fakt, wciąga na maxa i nie nudzi przy powtórnym czytaniu.
I pomyśleć, że gdyby nie Twój blog w ogóle nie wiedziałabym o Baśnioborze! :)