Wydane przez
Wydawnictwo Adam Marszałek
Na książkę składają się teksty z rozmaitych dziedzin, a wiele tekstów pisanych jest w kontekście prawniczym, co jest jak najbardziej zrozumiałe w świetle tego, że tom jest owocem projektu realizowanego przez Wydział Prawa Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
Znajdziemy w książce referaty na temat przepisów prawnych dotyczących zwierząt, natomiast mnie najbardziej podoba się tekst prof. Huberta Izdebskiego zatytułowany „Prawa zwierząt czy prawo zwierząt?”. Izdebski wyjaśnia, że tytuł nie jest grą słów, tylko ma ukazać poważny problem. W języku angielskim nie mielibyśmy kłopotów z tytułem, bo tam mowa jest o „animal rights” oraz o „animal law”, czyli o podmiotowych prawach zwierząt i przedmiotowym prawie zwierząt. W języku polskim zarówno na „law” jak i „rights” mówimy „prawo” lub „prawa”.
Autor proponuje koncepcję, w myśl której podstawą prawa zwierząt rozumianego jako „law” nie są prawa zwierząt w rozumieniu „rights” tylko szczególny status zwierząt. Stanowisko Izdebskiego jest bardzo ważne, jakkolwiek być może pozbawione swoistego romantyzmu i naiwności, ale za to jest to stanowisko dobrze przemyślane i solidnie uargumentowane. Izdebski trafia w punkt:
Problem sprowadza się zatem nie do tego, czy powinniśmy – i tu cytat z Deklaracji Praw Zwierząt przyjętej przez UNESCO w Paryżu 15 października 1978 roku - "obserwować, rozumieć, szanować i kochać zwierzęta", ale tego, jakie z tego wynikają wnioski dla sfery normatywnej, w szczególności dla unormowań prawnych. [s. 35]
Bardzo dobry tekst zatytułowany „Sześć zasad prawa ochrony zwierząt” daje Justyna Zwolińska. Autorka (i nie tylko ona w tej książce) znakomicie pisze o mocno ugruntowanym antropocentryzmie w postrzeganiu zwierząt i proponuje wykorzystać ów antropocentryzm z największym pożytkiem dla ochrony zwierząt.
Pierwszym, nie licząc „Wstępu”, tekstem książki jest artykuł prof. Jana Woleńskiego zatytułowany „Podmiotowość zwierząt w aspekcie filozoficznym”. Na początku autor stwierdza, że nie jesteśmy zdolni do wyartykułowania filozofii zwierząt (w sensie: o zwierzętach) z innego niż antropologiczny punkt widzenia. [s. 13] Woleński jednak nie poddaje się i utrzymuje, że coś z tym antropologicznym, albo lepiej – antropocentrycznym punktem widzenia można zrobić. Przede wszystkim trzeba poznać mechanizmy:
Podnosi się, że zwierzęta nie mają praw, gdyż nie są świadome. Dane psychologii wskazują jednak, że jest to teza fałszywa. Możemy co najwyżej powiedzieć, że świadomość zwierząt jest inna niż ludzka, ale po prawdzie nie bardzo potrafimy wskazać, o jakie różnice chodzi, gdyż wyprowadzamy wnioski tylko z samoobserwacji. [s. 22]
Wiedzieć to, o czym pisze autor, to już bardzo dużo. Woleński proponuje zoologię filozoficzną, na początek pojmowaną jako narzędzie, za pomocą którego można prowadzić rozważania nad podmiotowością zwierząt oraz ich praw.
„Status zwierząt” to książka cenna, mówiąca o zwierzętach, ich prawach i naszym podejściu do zwierząt w wielu aspektach. Nie trzeba zgadzać się z każdą tezą zaprezentowaną przez autorów, bowiem istotne jest to, że mamy kolejny głos w dyskusji o statusie zwierząt i to głos bardzo ważny.
Komentarze
kolodynska.pl