Przejdź do głównej zawartości

Aneta Jadowska. Bogowie muszą być szaleni.

Wydane przez
Wydawnictwo Fabryka Słów

Z przyjemnością spotkałam się kolejny raz z Dorą, Joshuą, Mironem oraz ich przyjaciółmi i nieprzyjaciółmi. Na szczęście oczekiwanie na książkę "Bogowie muszą być szaleni" mogłam uprzyjemnić sobie lekturą opowiadań z oficjalnej strony Autorki, ale jednak, co powieść, to powieść - prawda?

Już dawno temu doszłam do wniosku, że czytanie opisów fabuły książek nurtu fantastycznego może w osobach rzadko (lub wcale) sięgających po tego typu literaturę, budzić popłoch. Teodora Wilk, magiczka z dwóch linii rodzinnych, po ojcu i po matce, mieszkająca w świecie równie magicznym jak ona sama i jej przyjaciele lub nieprzyjaciele. Świat Dory zapełniają anioły i diabły (ten najbliższy), nekromanci, wilkołaki, wampiry i inne tego typu stworzenia (ten dalszy). Wśród nich wszystkich młoda, ponętna mimo niedbałego image'u, kobieta, która tłamsi własną magię płodności na rzecz magii związanej z walką. Jak się okazuje - owe skrzyżowane magiczne dary od przodków nie są jedynymi, jakie antenaci postanowili przekazać Dorze. Okazuje się to w sytuacji dość niespokojnych rozmów z wilkołakami...

To, w jaki sposób Aneta Jadowska opisuje perypetie Dory, przekonuje mnie do jej twórczości. Zarówno pierwsza część, opowiadania związane z cyklem, jak i część, którą właśnie przeczytałam budzą we mnie sympatię dla bohaterów, ale i dla samej Autorki. Akcja powieści, która nie daje szans nudzie, wyraziste postacie, czające się w tle wydarzeń tajemnice, których nie znamy na równi z bohaterką, sprawiają, że jeszcze wyraźniej poczułam to, co przy lekturze "Złodzieja dusz" - aż kusi, by wkroczyć w świat wykreowany przez Anetę Jadowską. I, choć świat przedstawiony w "Bogowie muszą być szaleni" wydaje się być mroczniejszy niż w poprzedniej książce, a metody stosowane przez inicjatora wydarzeń burzących kruchy spokój między nacjami, zastanawiająco brutalne - otoczenie Dory Wilk wydaje się kuszące.

Jeśli szukacie książki, która pozwoli zapomnieć Wam o szarości dnia powszedniego, sięgnijcie po powieść "Bogowie muszą być szaleni" :-)

P.S. Wydawnictwo sugeruje muzykę jaka współgrać będzie z lekturą.

Komentarze

A ja sie zastanawiam, jak to wygląda od strony prawnej, jeśli chodzi o tytuły, bo nie da się ukryć, że autorka podkradła dwa (świetne) tytuły (film, kiedyś wielki hit kinowy i książka - może mnij znana, ale za to bardzo znanego autora, Mastertona). Czy tego nikt nie kontroluje na naszym rynku??

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...