Przewodnik po filozofii średniowiecznej. Od Św. Augustyna do Joachima z Fiore. Red. Agnieszka Kijewska
Wydane przez
Wydawnictwo WAM
Na okładce z tyłu książki znajdziemy krótkie omówienie tomu, w którym to omówieniu czytamy między innymi:
Mówienie dziś o myśli wieków średnich jest wciąż zadaniem niełatwym i wymaga przełamywania niezliczonej ilości schematów pojęciowych, uprzedzeń czy przesądów.
To prawda, stereotypy dotyczące „ciemnego średniowiecza” wykorzenić tym trudniej, im bardziej ciemni są ludzie owe stereotypy kultywujący. I jeszcze jedno zdanie z cytowanego omówienia:
Prezentowane tutaj eseje mają za zadanie przekonać, że ci nasi poprzednicy w filozoficznym myśleniu byli w ten czy inny sposób gigantami.
To, że niektórzy średniowieczni myśliciele byli gigantami, jest oczywiste, natomiast dobrym pytaniem jest pytanie o to, dla kogo to jest oczywiste. Trzeba stosownej erudycji, żeby docenić średniowiecznych myślicieli. Weźmy logikę. Wedle ojca Bocheńskiego logika rozwija się falowo, osiągając szczyty, po których następują zapaści. Pierwszy szczyt to był Arystoteles, drugi to stoicy, a trzeci to scholastycy. Tego jednak nie może wiedzieć ktoś, kto nie daje sobie rady z najprostszymi sylogizmami. Włączcie telewizor i otwórzcie gazetę, a już osobliwie zajrzyjcie do Netu, i raz dwa przekonacie się, kto nie daje sobie rady z najprostszymi sylogizmami :-)
Świetny tekst na temat znaczenia średniowiecznych myślicieli dał Edward Grant w książce „Średniowieczne podstawy nauki nowożytnej” [Prószyński i S-ka. Warszawa 2005]. Grant pisze o tym, że dawniej nie dostrzegał jakichkolwiek istotnych wpływów myśli średniowiecznej na kształt nowożytnej nauki i sprawa wydawała mu się zamknięta. Ale… Grant pisze:
Moje podejście zmieniło się diametralnie, gdy przed kilku laty zadałem sobie pytanie, czy rewolucja naukowa mogłaby nastąpić w XVII wieku, gdyby poziom nauki w Europie Zachodniej pozostał taki, jaki był w pierwszej połowie XII wieku. Innymi słowy, czy doszłoby do niej, gdyby nie liczne tłumaczenia na język łaciński dzieł greckich i arabskich z dziedziny nauk ścisłych i filozofii przyrody? Odpowiedź wydawała się oczywista: nie, nie doszłoby. Gdyby nie owe tłumaczenia, musiałoby upłynąć wiele stuleci, zanim Europa Zachodnia osiągnęłaby poziom nauki grecko-arabskiej. [s. 13]
Tom pod redakcją Agnieszki Kijewskiej nie jest tylko zbiorem tekstów poświęconych określonym postaciom. Owszem, mamy tu teksty traktujące o takich koryfeuszach filozofii jak św. Augustyn, Boecjusz, czy św. Anzelm, ale mamy też wiele tekstów poruszających szeroko rozumiane kwestie, takie chociażby, jak kultura monastyczna, filozofia muzułmańska, ruch translatorski we wczesnym średniowieczu, problem uniwersaliów itd. Ostatnim opisanym myślicielem jest Joachim z Fiore. Mam nadzieję, że niebawem wyjdzie kolejny tom, a w nim św. Bonawentura, św. Albert, św. Tomasz z Akwinu, Duns Szkot, Ockham. Chyba nie będziemy spierać się w kwestii tego, że wszyscy ci wymienieni byli gigantami? :-)
Komentarze
Grendella (http://książkimojejsiostry.blox.pl)