Wydane przez
Wydawnictwo Akapit Press
Znajomość z Jeżycyjadą zaczęłam od "Kwiatu kalafiora" dawno, dawno temu. Od tamtej pory przeczytałam wszystkie książki Małgorzaty Musierowicz darząc większą lub mniejszą sympatią poszczególnych bohaterów.
Akcja "McDusi" rozgrywa się w ostatnich dniach 2009 roku. Do Poznania przyjeżdża wnuczka profesora Dmuchawca, cudownego wychowawcy i wspaniałego nauczyciela. Magda, miłośniczka szybkiego i niezdrowego jedzenia, przyjeżdża, by uporządkować mieszkanie dziadka; nie czuła się z dziadkiem związana. Ów brak związku widać, podobnie jak widać - korespondującą z przezwiskiem - osobowość dziewczyny.
Życie w domu Borejków, bo tu trafia Magda, toczy się swoim normalnym, szalonym rytmem. Przy stole jest zawsze dużo osób, niektóre z dzieci przejawiają nadmierne, jak na swój wiek, zainteresowanie kulturą wysoką, gwar i rozgardiasz panuje nad codziennością, a bliski ślub Laury nie wprowadza spokoju w życie rodziny.
Czytałam wiele wypowiedzi oceniających "McDusię". Zgadzam się z tymi, które twierdzą, że bohaterowie najnowszej powieści Małgorzaty Musierowicz, są inni, charakterologicznie, od bohaterów z dawniejszych książek. Dziwiłabym się, gdyby byli wciąż tacy sami. Niektórzy, ortodoksyjnie śledzący rozwój wydarzeń w kolejnych tomach serii, wytykają Autorce pomyłki. Z tymi się nie zgadzam - fikcja literacka nie musi być jednolicie zgodna z wcześniejszymi założeniami.
Z przyjemnością obserwowałam dorastanie kolejnego pokolenia w, szeroko rozumianej, rodzinie Borejków. I choć wątpię, aby najmłodsi bohaterowi "McDusi" skłonni byli do tworzenia powiedzonek typu "Kto mlaszcze, dostanie w paszcze", cieszę się z lektury. I będę czekała niecierpliwie na kolejny tom Jeżycyjady.
Komentarze
a ja właśnie planuje przypomnienie sobie całej serii:-)