Przejdź do głównej zawartości

Lidia Ostałowska. Bolało jeszcze bardziej.


Wydane przez
Wydawnictwo Czarne

Dwanaście reportaży z miejsc, o których - jak się zdaje - zapomniał świat, Bóg, Los, czy jak tylko chcecie. Z miejsc, w których mieszkają ludzie niby tacy jak my, ale jednocześnie tacy, którymi chciałoby się potrząsnąć, by im powiedzieć "Zróbcie coś ze sobą". Z miejsc, które nawet gdy leżą na odwiedzanych przez turystów szlakach zrażają swoim marazmem, poczuciem beznadziei, niemocą.

Pracowałam w miejscach podobnych do tych, które opisuje Ostałowska. Czas się tam zatrzymał, a w kalendarzu ważny był tylko dzień płacenia zasiłku. Jedyną atrakcją był przyjazd autobusu (choć rzadko zdarzało się, by wysiadł z niego ktoś obcy), a każda zmiana w powolnie toczących się dniach powodowała ekscytację, lęk i wywodzącą się z niego agresję.

Książka Lidii Ostałowskiej zmusiła mnie do zastanowienia się nad tym, czy potrzebujemy, aby literatura odzwierciedlała rzeczywistość. Co ma nam dać spisana historia nastolatków z Bałut, którzy nie mając pieniędzy ograniczają swój świat do wersalki stojącej na jednym z podwórek? Czy opowieść o nastolatkach z Białej Podlaskiej gotowych oddać się didżejowi za jego konsolą na jednej z dyskotek uczyni nas wrażliwszym na otoczenie? Zburzy nasze samozadowolenie (o ile je mamy)? Czy potrzebujemy literatury, by przejrzeć się w brzydszej stronie naszej rzeczywistości? Czy nie lepsza jest fikcja?

Podczas czytania reportaży Lidii Ostałowskiej myślałam o wielu sprawach. Myślałam także o tym, że ja już je znam, że czytałam je niegdyś w drukowanej prasie. I znów pojawiły mi się refleksje, tym razem dotyczące wyboru tekstów do książki. Przypomniał mi się ten wpis i uznałam, że - niestety - coś w tym jest.

Komentarze

zu pisze…
Usunęłam,bo strzeliłam byka ,a nie można edytować ;-).
Mam tak samo...

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...