Wydane przez
Wydawnictwo Literackie
W najnowszej książce Doroty Sumińskiej wyodrębnić można dwa wątki: zwierzęcy i ludzki. I choć obydwa przeplatają się, nie mogą istnieć bez siebie, niektóre z rozdziałów "Dalej..." są historiami zwierząt Autorki, a niektóre opisami wędrówek po świecie, które to wędrówki - oczywiście - i tak w końcu wiodły do tego, by się ze zwierzętami spotkać.
Dobrze czyta się o miłości i szacunku jakie łączyć mogą człowieka i zwierzę. Dobrze i z dużą radością, bo nieczęsto można znaleźć w polskiej literaturze takie pisanie. W wielu przypadkach owa radość mieszała się ze łzami, bo też zwierzęta trafiające do Cybulic nie miały łatwego życia, a i Dorota Sumińska opisuje ich losy mówiąc o pożegnaniach ze swoimi zwierzęcymi domownikami.
Większość ludzi nie docenia psów. Nie umieją lub nie chcą wczuć się w ich duszę. Niektórzy nawet nie dają jej prawa bytu. Może sami nie mają duszy, no to jak mają wejrzeć w cudzą? W każdym razie psia dusza jest wrażliwsza niż ludzka. Skromna i cicha. Delikatna jak porcelana i jak porcelanę łatwo ją skruszyć. [s.22]
Podziwiam Dorotę Sumińską. Jej rzetelność, opanowanie, siłę i zarazem wrażliwość. Cieszę się, gdy czytam jej pisanie, bo uważam, że wśród Polaków wciąż trzeba prowadzić krucjatę uświadamiającą istnienie Zwierząt, a nie przedmiotów o wyglądzie zwierzęcia, trzeba walczyć o to, by dostrzegano ból, cierpienie, radość, zdolność odczuwania emocji, inteligencję. Zadziwia mnie czasami to, jak bardzo ludzie, którzy nawet mieszkają pod jednym dachem ze zwierzęciem, są głusi na osobowość swojego zwierzaka, jak nie zależy im na tym, by poznać tego, z kim dzieli się dom.
Przeczytajcie książkę Doroty Sumińskiej i zastanówcie się nad tym, co myślicie o zwierzętach.
Komentarze
Ja zaś przymierzam się do recenzji "Sekretów ptaków", też prawdopodobnie jutro się pojawi, o ile wirus pozwoli mi na swobodny przepływ myśli ;)
Pozdrawiam
Moje zwierzęta mają duszę, mają też przeróżne charaktery i dobre lub gorsze dni. Moje zwierzęta są członkami rodziny, wszystkie jednakowo, niezależnie od tego czy zostały kupione czy uratowane od niechybnej śmierci.
Pozdrowienia :)
Prowincjonalna nauczycielko, przeczytałam właśnie Twoją recenzję "Corvusa" i żałuję, że przeoczyłam książkę! Mignęła mi kiedyś, ale uznałam ją za niewartą czytania, wstyd przyznać, ale okładka mnie odrzuciła :) Nie wiedziałam, że byłaś wolontariuszką przy ptakach, z chęcią dowiedziałabym się szczegółów. Swoją drogą - nigdy o tym nie myślałam, mimo iż pierzaste kocham!
Serdeczności:-)