Przejdź do głównej zawartości

Program partnerski, czyli nie jest tak pięknie jakby mogło być...

Dawno, dawno temu obiecałam notatkę o zooplusie i programie partnerskim. Czekałam na odpowiedz ze sklepu, ale skoro się nie doczekałam, to realizuję swoją obietnicę bez opinii "drugiej" strony.

Dziękowałam Wam jakiś czas temu za robienie zakupów w zooplusie za pośrednictwem reklamy sklepu zamieszczonej na kociokwiku. Uczestnicząc w programie partnerskim otrzymuję - w zamian za wspomnianą reklamę - procent od Waszych zakupów.

Miłym, jak się domyślacie, był zatem list z zooplusa, że oto uczestnicząc w programie nazbierałam 105 zł prowizji, która to suma została przelana na moje konto. Dostałam ów list w pewien czwartek, a przelewu dokonano w środę. Minął czwartek, piątek, weekend i poniedziałek, a pani w infolinii sklepu powiedziała, że ona co prawda nic nie wie o zasadach programu partnerskiego, ale od nich pieniądze idą zawsze długo. Idą... Doszły w czwartek. 

Jakież było moje zdumienie, gdy na koncie znalazłam przelew od zooplusa na kwotę 60 zł z dopiskiem "Prowizja BRE - 45 zł". Przeczytałam ponownie regulamin programu partnerskiego i NIE ZNALAZŁAM żadnej informacji nt. tego, że prowizją za przelew bankowy z konta zagranicznego obciążony jest partner sklepu, a nie sklep. Napisałam w ów rzeczony czwartek list do zooplusa. Dziś mijają dwa tygodnie od chwili, w której wysłałam list.

Jest mi przykro. I nie chodzi tu o 45 zł (za które mogłabym np. kupić żwirek), ale o to, że zostałam, a wraz ze mną i Wy, wykiwana. Przystępując do programu partnerskiego zooplusa nie otrzymałam pełnych danych nt. funkcjonowania tego programu, a co gorsza - gdy już okazało się, że jest jak jest - nie odpowiedziano na mój list mimo, iż na stronie wciąż widnieje informacja, że "z reguły zapytania opracowywane są w 24 godziny".

Na razie reklama zostaje. To, czy będziecie za jej pośrednictwem kupować, zależy od Was.

Komentarze

Najbardziej mnie wkurza takie olewanie i nie odpowiadanie na listy. Szkoda że tak wyszło, bo maiłabyś pomoc w budżecie.
wilddzik pisze…
Rozumiem Twoją złość :-(
kociokwik pisze…
Anko,
wiesz - 60 zł to też pomoc, ale wiesz o co chodzi...
Daria Nowak pisze…
Nie darowałabym, wydarłabym z nich odpowiedź pazurami i, jak piszesz, nie chodzi o kilka złotych. Dawaj znać, bo może mogłabym pomóc przy reklamacji?
abigail pisze…
Trzeba napisać jeszcze raz... Bardzo to przykre i frustrujące... W ogóle nie rozumiem tej prowizji, ale nie jestem bankowcem :(. Ja płacę w zooplusie zawsze przelewem. Ciekawe, dlaczego oni nie mogą. Mają przecież konto w PL...
Anonimowy pisze…
Przelewy z zagranicy są obciążane dodatkowymi kosztami banku. zapewne zoo plus nadaje je z kosztami po stronie odbiorcy lub wspólnymi. Nie są to opłaty potrącane przez nadawcę tylko przez BANK (nadawcy, odbiorcy lub obydwa zależnie od konfiguracji). Zamiast mieć pretensje do ZOOPLUsa należy mieć pretensje do swojego banku (czyli BRE jak się domyślam) dlaczego pobiera takie prowizje i ew. zmienić bank jeśli nie pasuje.
Podkreślam - to bank odbiorcy pobrał te 45 zł. zooplus nadał pełną kwotę 105 zł.

Co do ignorowania przez zooplus - a jak zooplus ma zaregować?
Problem jest równie kuriozalny jak oskarżanie zooplusa o to ze paczka z chrupkami ma nadrukowany zielony w innym odcieniu niż jest na stronie.
Zooplus zrobił przekaz na tyle na ile obiecał - nawet nie wie jaka (ani czy w ogóle jakakolwiek) opłata została pobrana przez bank odbiorcy.
Jeśli ktoś w związku z tym kieruje swoje pretensje do zooplusa to zooplus postępuje najrozsądniej jak może - ignoruje to. Równie dobrze mógłby odpisać - RTFM - lub łagodniej - aby przeczytać umowę którą się podpisywało z bankiem przy otwieraniu konta.

BTW. W regulaminie programu partnerskiego nie musi być żadnej informacji o prowizjach pobierancyh przez banki pośredniczące ponieważ zooplus ich w żaden sposób nie pobiera ani nawet nie wie czy one istnieją. Zooplus ma nadać przekaż w takiej kwocie w jakiej obiecał - i zrobił to. To w jakim banku odbiorca założył sobie konto i jak bardzo go tam rżną jest wyłączną decyzją odbiorcy.

Ze swojej strony poradzić mogę aby najpierw zapoznać się - ze zrozumieniem!!!! - z tym co się podpisuje (umowa ze swoim bankiem) a nie oskarżać wszystkich dookoła.
kociokwik pisze…
Dzięki za pomoc:-)
kociokwik pisze…
Mają; też płacę na polskie konto.
kociokwik pisze…
1. Nie mam konta w żadnym BRE. Ale cóż - prości ludzie mają proste skojarzenia, nihil novi.
2. "zooplus postępuje najrozsądniej jak może - ignoruje to".
Otóż nie. Rzetelna firma odpisałaby chociażby tak: "Głupia babo, to bank bierze prowizję". Cokolwiek - ale odpisałaby klientowi.
3. Nie ma nic smaczniejszego w Internecie, jak komentarze od Anonimowych.
magda pisze…
O tak anonimy to ulubiona forma pisania wielu ludzi,cóż należy wyrzucać je do kosza!!!!!!!
Mags pisze…
Dobrze napisane:) Najważniejszy jest kontakt i dialog, zawsze można tym sposobem dojść do porozumienia i rozwiązać problem. Kontakt musi być, nawet w takiej formie jak przestawiony powyżej.

Póki co nie zamawiałam nic w zooplusie i chyba się już nie skuszę.
Anonimowy pisze…
To jest ciekawa sprawa.
Niedawno byla akcja z salmonellą i zooplus zwracal kasę za worki z trefnym kodem. Zwracal wielu ludziom, i nikt nie napisał, że któryś bank coś potrącil.
Myślę, że jednak powinno sie dążyć do wyjaśnienia tego...tylko jak, to nie wiem. Ja kilka razy dzwoniłam na infolinię, raz żeby z czymś ich popędzieć, i rozmowy zawsze były skuteczne, więc może jednak dzwonić ?
Justyna. pisze…
Nie za fajnie. Tym bardziej, że przecież Zooplus ma też polskie konto, bo przecież jak się płaci przelewem to płaci się na jakieś konto w BZ WBK. Moim zdaniem ta prowizja to ich problem, a nie Twój.
:(
Magda pisze…
A ja się zgadzam z Anonimem, to bank pobrał prowizję, a nie Zooplus. A co może wiedzieć zagraniczna firma o tym, jakie opłaty masz w swoim banku? Równie dobrze możesz mieć zerowe. Nieładnie się zachowali, że nie odpisali, przecież na pewno nie była to pierwsza wiadomość w tej sprawie i mają jakiś gotowy szablon odpowiedzi.

W skład grupy BRE wchodzi np. mBank. To zadziwiające, że ludzie nie wiedzą, gdzie trzymają pieniądze.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...