Przejdź do głównej zawartości

Cieszy mnie nadchodzący weekend


Obecność Wojtka w naszym domu elektryzuje pozostałe kotki. Energiczny kociak potrzebuje zabawy, więc gania za starszymi koleżankami, a te - odpędzając się od natręta groźnymi pomrukami - uciekają przed nim lub zniecierpliwione odwracają się i z gonionych stają się goniącymi. Oczywiście, najwięcej cierpliwości ma do nastolatka Nusia, która myje go, daje się gryźć w ucho i pozwala mu na wiele więcej szaleństwa niż pozostałe kotki. Duszka na Wojtka krzyczy, Sisi najszybciej odpłaca się goniącemu, a Gusia próbuje go przestraszyć. Zmęczone jego aktywnością zasypiają, synchronicznie, w koszykach.



Ale Wojtek się zmienia. Dorasta. Zdarza mu się już położyć na kołdrze, tuż obok nas i spać. Daje się wziąć na ręce i pogłaskać. Jest ciekawy, odkrywa nowe miejsca, poluje na balkonie na liście przynoszone przez wiatr i szuka dla nich skrytek w mieszkaniu. Ma chęć próbować wszystkiego z naszych talerzy, zagląda do kubków, pieca, lodówki. Odkrył również przyjemność spania w koszyku.



Weekendowa obecność w domu, z kotami pokazuje jak obecność kotów wycisza i uspokaja. Sisi, która  dopomina się uwagi tak długo, aż odłożę wszystko, przytulę ją i zacznę do niej mówić. Gusia nad ranem układająca się na mojej ręce, burcząca i liżąca mnie po powiece, by tylko poprosić o głaski. Duszka, która mimo, że jest nieco zrażona zabiegami leczniczymi wokół niej, z przyjemnością poddaje się dotykowi i asystuje w kuchni, nawet podczas krojenia cebuli. Nusia z westchnieniem układa się nocą na moich nogach, koniecznie chce spróbować sałatki z pomidorów i z przedziwnym zacięciem znajduje sobie miejsce do popołudniowej drzemki na czytanej przeze mnie książce.

Komentarze

Na pewno masz z nim wiele uciechy:) Moja Amisia ostatnio zjadła kawał gotowanego kalafiora, więc ta sałatka z pomidorów mnie nie dziwi:)
wilddzik pisze…
Koty to najlepsze antydepresanty - sprawdziłam ;-)
kociokwik pisze…
No, tak - gotowany kalafior też jest dobry. Nas zdumiała kiedyś Pirania zajadająca ze smakiem kapustę z marchewką:-)
kociokwik pisze…
Zgadzam się:-)
osiecczanka pisze…
Uwielbiam te Twoje koty :D

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...