Brązowe to oczka Wojtusia. Chyba pierwszy raz widzę kota z brązowymi oczami. Nie złotymi, nie szarymi, czy wpadającymi w żółć. Wojtek ma brązowe oczy i tyle. Ładnie mu się wybarwiły:-)
Nusine oczko niestety gorzej. Po ostatniej wizycie kontynuowaliśmy leczenie, aż stało się tak, że Nusia przestała otwierać ślepko, a jak już je otworzyła to było one oblepione ropnym wysiękiem. Pomyśleliśmy, że może za długo mamy otwartą maść i zarzuciliśmy kurację. Zobaczymy co będzie.
Miniona noc była tak gorąca, że koty spędziły ja na podłodze, brzuchami do góry. Podobnie zresztą jak spędzają ostatnie dni. Rankiem jeszcze na chwilę wychodzą na balkon, a później pojawiają się na nim dopiero późnym wieczorem, gdy już jest ciemno. Oczywiście sytuacja, w której na dworze jest ciemno, a w mieszkaniu jasno sprzyja nadlatywaniu różnych skrzydlatych stworów, polowanie na które Kociaste uprzyjemniają sobie wieczór.
Ciepłe z tytułu to oprócz aury wyjątkowe cechy grzewcze Gusi i Wojtka. Oczywiście, obydwoje chętnie się przytulają i służą jako ogrzewacze. Prawda, że miło:-)
Komentarze
mam do Ciebie prośbę, jako do osoby, która zajmuje się kotami dłużej niż ja :). Dokociliśmy się w niedzielę ślicznym futrem, niestety futro trzeba socjalizować z ludźmi, bo w poprzednim domu była dość mocno odizolowana od życia rodzinnego. No i właśnie, jak to zrobić, żeby to nie było bardzo traumatyczne doświadczenie dla niej. Jak na razie jak siedzi zamknięta w jednym pomieszczeniu to podchodzi i łasi się i daje się głaskać. Wypuszczona z niego chowa się w najciemniejszy i najciaśniejszy kąt w pralni za pralką :(
podaję - codziennie do jedzenia koty mają dodawany betaglukan.Postaram się zrobić Wojtusiowi zdjęcie:-)
zostawcie lekko uchylone drzwi dając jej wybór - może zostać tam, gdzie już czuje się pewnie lub wyjść. Po tygodniu, dwóch (lub dłuższym czasie, bo to sprawa indywidualna) powinna się poczuć lepiej w towarzystwie ludzi.
Dzięki wielkie, mam nadzieję, że teraz będzie już z górki. Jeszcze tylko małego szaleńca trzeba przystopować w zabawach i "pacaniu" łapą nowego kota ;)
a to moje dziewczynki niedługo po pierwszych bliskich dzisiejszych spotkaniach
dziewczynki urocze:-) Cieszę się, że alarm odwołany. Trzymam kciuki za dalszą, bezproblemową socjalizację:-)
A Leeloo jak ją widzi, to na nią skacze, niby futro nie fruwa i krew się nie leje, ale mam nadzieję, że się bardziej ze sobą zakolegują i że tak jest tylko ze względu na to, że to nawet tygodnia nie ma jak Queenie jest z nami.