W chwilach gdy robi się deszczowo i pochmurnie koty zapadają w sen. My również, choć ratujemy się kolejnymi kubkami kawy. Z owego sennego nastroju koty dają się wyprowadzić tylko zjawiskom mocno znaczącym jak na przykład parasol:
Od razu trzeba dodać, ze Nusia jest jedynym kotem zainteresowanym tą przedziwną konstrukcją. Sisi wszelkiego szeleszczącego (poza tunelem) się obawia, a Gusia i Duszka parasol zlekceważyły.Wojtuś chyba go nie dostrzegł ;-)
Codzienność ze słońcem jest zupełnie inna gdy słońce jest za chmurami. Po pierwsze - Gusia wcale nie chce wyjść na balkon tylko śpi. Po drugie - na balkon musi wyjść Nusia. Po trzecie - senność niczym mackami oplata cały nasz dom i odbiera energię do robienia wszystkiego poza tym, żeby leżeć i czytać (a przecież czasami trzeba zrobić też coś innego - koty nakarmić, podjąć próby reanimacji laptopa /zupełnie nieudane/, czy choćby pokonwersować z bliskimi). Koty mają tu o niebo lepiej, bo mogą sobie pozwolić na leżenie i spanie bez najmniejszych wyrzutów sumienia. A jeśli pośpią na zapas i w nocy nie będą miały chęci na sen, to przecież można skakać po kołdrze, polować na ludzkie fragmenty wystające spod kołdry lub, co ciekawsze, bawić się włosami próbujących spać ludzi. Taką teorię wyznaje Wojtek, bo jego starsze koleżanki uważają za właściwsze domaganie się zabawy (subtelna gra w piłeczkę lub innego kasztanka) o trzeciej, czwartej, piątej rano, by wreszcie - wraz z dźwiękiem budzika - położyć się spać.
Czasami jednak udaje się przyłapać koty na czymś innym niż sen:
Cóż, nie należy dać się zwieść. Nusia myje się przed snem. Jest tu nieco obrażona na mnie za to, że znów włożyłam jej do oka (bez jej zgody) maść. Ciekawe, czy koty wiedzą, że leczymy je, by były zdrowsze, czy nawet leczenie przyjmują za zupełnie niepotrzebne zamieszanie.
Gusia nie ma zamiaru udawać. Odwiedza nas ostatnio co noc, a i w dzień jest wyjątkowo mało aktywna. Choć za kasztankami biega:-)
Komentarze