Wydane przez
Wydawnictwo Vesper
Spędziłam z rezolutną Flawią dwa urocze dni. Inteligencja dziewczynki, jej wścibstwo, a zarazem zamiłowanie do chemii tworzą z bohaterki książek Alana Bradleya wyjątkową postać.
Flawia mieszka z starszymi siostrami, ojcem oraz niezawodnym pomocnikiem, Doggerem, w Buckshaw, zamku nieopodal Bishop's Lacey. Po mamie dziewczynka odziedziczyła rower, za pomocą którego penetruje okolicę węsząc, szukając ciekawostek, przeprowadzając mnóstwo rozmów z ludźmi żyjącymi życiem innych. Flawia, oprócz bogatego życia towarzyskiego, ma doskonale wyposażone laboratorium chemiczne i wyjątkową wiedzę na tego wszystkiego, co się z procesami chemicznymi wiąże. Ma również rozwiniętą samoświadomość:
Na jedenastolatkach nie można polegać z zasady. Jedenastolatki to osoby, które właśnie przestały być berbeciami, co oznacza, że już nikt się nad nimi nie pochyla i nie szturcha ich paluchem w brzuch, wydając przy tym idiotyczne odgłosy, w rodzaju "tiu-tiu" - od czego ma się ochotę zwrócić światy poranny posiłek. Mimo to nikt nie bierze jedenastolatki za osobę dorosłą. Chodzi o to, że jesteśmy niewidzialne, z wyjątkiem tych przypadków, kiedy chcemy, aby nas zauważono. [ Badyl na katowski wór.s. 118]
Polubiłam klimat powieści, angielską prowincję opisaną przez Bradley'a, sympatycznego i umiejącego się przyznać do porażki inspektora Hewitta. Pozostaje mi czekać na kolejny tom przygód Flawii de Luce. Czekać z niecierpliwością.
Komentarze
pozdrawiam