Przejdź do głównej zawartości

Ogony


Miniony tydzień był dla mnie tygodniem mocno pozadomowym. Nusia już na początku tygodnia nie była zadowolona z mojego wyjazdu; ułożyła się na torbie i okazywała całą sobą, iż protestuje. Niestety - torba podróżna została spod koteczki wyciągnięta, a ja zniknęłam na długie kilkadziesiąt godzin. Po powrocie z wyprawy nie było lepiej; wracałam do domu tylko na noc i to raczej później niż wcześniej. Gdy tylko zdejmowałam płaszcz i myłam ręce koty oczekiwały, że usiądę, by poukładać się na moich kolanach, obwąchać mnie dokładnie, polizać siedząc na oparciu fotela i poprzytulać się okazując, że nie jest dobrze jak mnie nie ma i nie ma... Oczywiście łóżko zapełniało się Kocórkami chwilkę po tym, jak i ja się w nim znalazłam.


Rozbawiła mnie dziś scenka widoczna na zdjęciu. Nie, nie mamy żadnego tymczasa - ten mały kotek po prawej, z chudym ogonkiem, to Duszka:-)

Komentarze

retro77 pisze…
Faktycznie - śmieszne zdjęcie :))
kfiatek pisze…
Ależ różnica w ogonkach - zupełnie inna rozmiarówka :)
Niestety późne wracanie do domu znam z autopsji i też mi żal futerek :(
ewung pisze…
Cudny widok te dwa skrzyżowane ogonki :-)
abigail pisze…
Ogonki śliczne :).... A Nusia ma to oczko wciąż chore?... Współczuję wyjazdów..., dobrze, że święta idą :D.
amyszka pisze…
Współczuję tych długich rozłąk z kotami ...

A ogonki rewelacyjne ;))
Aż odszukałam coś podobnego u mnie http://kotyszki.blox.pl/2010/04/Bracia-Syjamscy.html

Głaski dla futerek :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...