Wydane przez
Wydawnictwo PWN
Sześć kobiet. Pięć, o których w części nazwanej "Tytułem wstępu", Małgorzata Gutowska-Adamczyk pisze:
Zaprosiłam do rozmowy o naszym życiu pięć czytelniczek, które wydawały mi się różne w swoich doświadczeniach, osobowościach, pasjach. Potem się jednak okazało, że w gruncie rzeczy jesteśmy do siebie dość podobne: wszystkie w związkach małżeńskich, wszystkie mamy dzieci. Mieszkamy w kraju i za granicą, wykonujemy różne zawody, jesteśmy w różnym wieku, ale żadna z nas nie jest singielką, żadna też nie pochodzi ze wsi. [ss.14-15]
Z ciekawością przyjęłam zaproszenie do lektury. I choć na początku nieco się obawiałam, że czytanie książki, składającej się z ładnie uszeregowanych wypowiedzi kilku osób na określone tematy, będzie nużące, szybko pozbyłam się obaw.
Każda z Pań mówi o doświadczeniach życiowych, o swoich poglądach, o pewnym pomyśle na życie, który bądź sobie wypracowały, bądź zdarzył się im, a one uznały, że jest dla nich najlepszy. Mówią o rodzinach, emocjach, rozważają kwestie równouprawnienia, religii, dyskutują o swoich pasjach, tym, co sprawia, że ich codzienność jest trudna, o szukaniu szczęścia i pozytywnym myśleniu.
Jest mnóstwo takich miejsc w rozmowach, w których nie zgadzam się z żadną z Pań. Są i takie, w których mogłabym przyklasnąć jednej z nich. W wielu sytuacjach chętnie sama zabrałabym głos, by zwrócić uwagę rozmówczyń Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk na to, że można myśleć jeszcze inaczej. Są i takie momenty w tej książce, które skłoniły mnie do tego, by dobrze się zastanowić nad tym, co o poruszanych kwestiach myślę. Pewnie, z powodu tych częstych chwil dających bodziec do rozważań, uznaję książkę za taką, której nie można przeczytać zbyt szybko. Po prostu szkoda byłoby przebiec przez tę książką...
Komentarze