Dzień 5 - Książka non-ficiton, której czytanie sprawiło Ci niekłamaną przyjemność
Sprawdziłam – nie napisałam nigdy o tej książce na blogu. Tzn. Nie napisałam nic poza przywołaniem jej tytułu i mojej dla niej sympatii. Nie napisałam, a jednak jest dla mnie ważna. Równie ważna na podróż, której towarzyszyła. Pamiętam miejsca, w których mi towarzyszyła, pamiętam ciężar plecaka, ciepło wody, chwile, w których odkrywałam nieznany mi świat przepełnione zauroczeniem miejscem. Książka uzupełniała doskonale to, co widziałam. Stanowiła dopowiedzenie do tego, czego nie zdołałam zobaczyć, przeżyć. Książka, która pomogła mi pokochać odwiedzany rejon Europy. Ta książka to:
Komentarze
tak - frajda jest duża:-)
cenię sobie niektóre z obserwacji Stasiuka. Wyławiam je z jego pisania i pewnie za nie przede wszytskim lubię jego książki.