Wydane przez
Wydawnictwo Świat Książki
"Kwiaty na poddaszu" czytałam już czas jakiś temu, ale dopiero teraz dojrzałam do tego, by się podzielić z Wami wrażeniami z lektury. Co więcej - zanim otworzyłam "Kwiaty na poddaszu" pożyczyłam z biblioteki pozostałe 4 powieści Virginii C. Andrews, by zapewnić sobie ciągłość historii.
Kiedy w wypadku samochodowym zginął pan Dollanganger jego żona, przyzwyczajona do wysokiego poziomu życia, i czwórka dzieci nagle zostają pozbawieni wszystkiego. Corrine Dollanganger postanowiła wrócić do rodzinnego domu, domu, z którego wyjechała kilkanaście lat wcześniej. W rozmowie z dziećmi Corrine przyznaje, że jej ojciec jest bajecznie bogaty, ale zawiódł się na córce, nie utrzymywał z nią kontaktów i tym samym nie wie o istnieniu wnuków. Trzeba zatem, aby dzieci ukryły się na noc, dwie, w ogromnym, bogatym domu zanim ich dziadek wybaczy córce i zaakceptuje ich obecność. Dzieci wierzą matce, bo jakże nie wierzyć matce, a dni mijają zamieniając się w miesiące...
"Kwiaty na poddaszu" to wstrząsająca historia budząca najróżniejsze emocje. Narratorką jest starsza córka, która w chwili śmierci ojca ma 12 lat i to jej oczyma spoglądamy na dziejące się wydarzenia, obserwujemy wszystko przefiltrowane przez jej, dziecięcą jeszcze, świadomość i w raz z nią odkrywamy prawdę, w którą - podobnie jak jej - trudno nam uwierzyć.
Klika minut po zamknięciu "Kwiatów na poddaszu" otworzyłam "Płatki na wietrze". Po przeczytaniu drugiej książki z serii otworzyłam trzecią, "A jeśli ciernie", i mniej więcej w połowie doszłam do wniosku, że na tym etapie zakończy się moja przygoda z pisarstwem Virginii C. Andrews, przynajmniej na teraz. O ile "Kwiaty na poddaszu" uderzają nowatorską fabułą, interesującym sportretowaniem postaci, fascynująco zarysowanym wątkiem relacji między rodzeństwem, o tyle kolejne części - pisane w oparciu o ten sam klucz warsztatowy - zaczynają nużyć. Coś co było odkrywcze, staje się wtórne, bohaterowie wplątują się w dziwne zależności powodowane zazdrością, chęcią zemsty, nienawiścią, a książki zamiast poruszać okazują się być nużącymi.
"Kwiaty na poddaszu" to uderzenie. To powieść, która ma wielkie szanse na to, by pozostać w Waszej pamięci na zawsze.
Komentarze
Pozdrawiam serdecznie
no to Aga odpowiedziała:-)