Wydawnictwo "Świat Książki" za moim pośrednictwem chciałoby Wam przekazać egzemplarz książki Jonasa Jonassona Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął.
Książkę na stronie wydawnictwa opisano w następujący sposób:
„Szwedzki Forrest Gump”! Setne urodziny, huczna impreza w domu spokojnej starości i Allan, jubilat, który wyskakuje przez okno. Mężczyzna rusza w ostatnią życiową podróż. Na dworcu staje się właścicielem pewnej walizki i od tej pory zostaje poszukiwanym. Przemierza Szwecję, zdobywa przyjaciół i ukrywa się przed prokuraturą, która z czasem chce go oskarżyć o potrójne morderstwo. Snuje także opowieść o swojej przeszłości – okazuje się, że jego stuletnie życie było równie absurdalne, co sama ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości. Ta książka to także podróż przez XX w. Allan powiada, jak jadł kolację z Trumanem, leciał samolotem z Churchilem, pił wódkę ze Stalinem... Najzabawniejsza książka, jaką w życiu czytałem – rekomenduje Lasse Berghagen, znany szwedzki aktor.
Moją recenzję, przyznaję, entuzjastyczną znajdziecie TU.
Gdyby ktoś życzył sobie, by książka trafiła do niego, niechaj napisze w komentarzu kilka słów nt. Moje setne urodziny. Oceniany będzie pomysł, ale też poprawność językowa komentarza.
Czas start! Koniec - w niedzielny poranek; powiedzmy, że o 10:00:-)
Książkę wysyłać będzie redakcja wortalu Granice.pl
Książkę wysyłać będzie redakcja wortalu Granice.pl
* * *
Książka powędruje do Megii24. Proszę o przesłanie adresu korespondencyjnego na m1b1m1m@gmail.com. Gratuluję:-)
Komentarze
Wynurzę się spośród książek
Blada i sucha jak opłatek
Wykurzę kilka moli z szafy
Strzepnę z serwetki zbędny kurz
Podleję paproć i pelargonie
Setka? To dziś? To już?
Uśmiechnę się nad bombonierką
To już ostatnia czekoladka...
I rozwieję się jak dym
Nad filiżanką dobrej herbaty.
Blady i suchy jak opłatek
Wykurzę kilka moli z szafy
Strzepnę z serwetki zbędny kurz
Podleję paproć i pelargonie
Setka? To dziś? To już?
Uśmiechnę się nad bombonierką
To już ostatnia czekoladka...
I rozwieję się jak dym
Nad filiżanką dobrej herbaty.
Pozdrawiam Pana, Panie Wojtku :)
Przemijanie to mój prywatny demon. Może jeszcze nie szczerzy zębów, ale na pewno powoli zaczyna się do mnie uśmiechać. A ja coraz bardziej boję się tego grymasu na jego twarzy. Urodziny są dla mnie takim małym "świętowaniem" własnego przemijania. Jak zatem mogłabym je lubić? Nie potrafię. Nie przynoszą mi radości ani żadnych innych pozytywnych emocji. Nadchodzą, regularnie i nieuchronnie, wraz z bagażem kolejnych przeżytych dni i ze świadomością zbliżającej się wielkimi krokami starości.
Liczę na to, że setka stuknie mi długo po przejściu na drugą stronę. I mam taką cichutką nadzieję, że będzie to ta Jasna Strona. Wtedy z chmurki popatrzę w dół na zabieganych ludzi, pędzących za czymś, co tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, goniących własny ogon. Popatrzę i uśmiechnę się. Naprawdę szczerze się do nich uśmiechnę i do siebie samej również. Może kiedyś zrozumieją…?
Pozdrawiam,
Urszula (megii24)
A tak poważnie, to - bardzo dziękuję.
Mail wysłałam.
Pozdrawiam serdecznie,
Urszula (megii24)
Użytkownik "kw" widocznie nie raczył przeczytać powyższych wpisów uczestników konkursu, wrzucił w wyszukiwarkę hasło "moje setne urodziny" i znalazł mój wiersz na moim blogu. Tylko zamienił końcówki z żeńskich na męskie.
Nieładnie. Bardzo nieładnie!
niestety - ten użytkownik nie ma w profilu żadnych informacji; próbowałam zareagować.