Przejdź do głównej zawartości

Maciej Zaremba Bielawski. Higieniści. Z dziejów eugeniki.


Wydane przez
Wydawnictwo Czarne


Książka, zgodnie z tytułem, traktuje o dziejach eugeniki. Autor stwierdza, że jego publikacja jest próbą przedstawienia historii sterylizacji, a takie podejście niesie ze sobą określone konsekwencje – książka porusza wiele wątków, ale żadnego nie omawia wyczerpująco.

W roku 1997 Zaremba Bielawski opublikował w szwedzkim piśmie „Dagens Nyheter” trzy artykuły o przymusowych sterylizacjach praktykowanych przez czterdzieści lat w Szwecji, owym – dla wielu – modelowym państwie dobrobytu. Praktyki te zarzucono dopiero w roku 1976. Pisząc swoje teksty Zaremba Bielawski w dużej mierze opierał się na badaniach Maiji Runcis, szwedzko-łotewskiej historyk, która dogłębnie zajmowała się tematem. Artykuły Zaremby Bielawskiego wywołały szok u światowej opinii publicznej. Autor pisze: Dopiero wtedy, po czterdziestu latach istnienia praktyki sterylizacji, a następnie dwóch dekadach milczenia, państwo szwedzkie odżegnało się od polityki segregacji obywateli wedle kryteriów higieny rasy. [Higieniści. s. 17]

W roku 1999 Zaremba Bielawski wydał „Czystych i innych” („Higieniści” to polskie wydanie „Czystych...”, poszerzone i uaktualnione) - w tej książce opisał praktyki eugeniczne w krajach skandynawskich, w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Włoszech, Japonii oraz w państwach Ameryki łacińskiej.

Zapytany o to, skąd wzięła się praktyka przymusowych sterylizacji dokonywanych w imię higieny rasy, Zaremba Bielawski mówi: - Próbowałem odpowiedzieć na to pytanie pisząc książkę, więc skrótowo odpowiem tak. Wzięła się z trzech źródeł: pseudonauki o dziedziczeniu cech mentalnych i moralnych, przekonania państwa, że w imię zdrowia narodu wolno okaleczyć jednostkę oraz z buchalterii – tzn., że zamiast opiekować się dziećmi biedaków, można sprawić, by się nie rodziły. [Polska i Szwecja to prawie dwa bieguny. Z Maciejem Zarembą Bielawskim rozmawia Bożena Dudko. Nowe Książki 6/2011. s. 6]

Moim zdaniem absolutnie najważniejsze jest owo „przekonanie państwa” działającego np.  w imię zdrowia narodu. W „Higienistach” Zaremba Bielawski opisuje przypadek przymusowej sterylizacji Barbro Lysén, pracujący jako maszynistka w jednym ze sztokholmskich biur, po czym stwierdza: Dzieci Barbro Lysén były zatem niepożądane. Przez kogo? Jeśli potraktować serio ustrój Szwecji, trzeba odpowiedzieć "przez naród”. [Higieniści. s. 32]

Zaremba Bielawski nie tylko przedstawia historię eugeniki, ale prowadzi rozważania w szerszym kontekście; pisz o genezie eugeniki, o polityce, pokazuje socjologiczne aspekty omawianego zjawiska. Autor właściwie postrzega sprawy i wskazuje na fakty, które trudno w ogóle przyjąć do wiadomości. W przedostatnim rozdziale książki podkreśla, że państwo niemieckie nie uznaje roszczeń ludzi okaleczonych w imię higieny rasy, gdyż hitlerowska ustawa nie została przez parlament anulowana. Kwestie odszkodowań specjalna komisja Bundestagu rozpatrywała w latach 1961-1964. Komisja ta uznała, iż ustawa hitlerowska z roku 1934 była odpowiedzialnie stosowanym przez niemieckich lekarzy środkiem dla dobra niemieckiego ludu. [Higieniści. s. 396]

Odnosząc się do tego curiosum Zaremba Bielawski stwierdza: ten fakt jest centralny dla zrozumienia stosunków między eugeniką a ideologią nazistowską. To ta druga czerpała z tej pierwszej, nie odwrotnie. Hitler chodził jeszcze do szkoły, kiedy stan Kalifornia uchwalał ustawy o przymusowej sterylizacji "mało wartościowych”. [Polska i Szwecja... s. 7]

To tyle, bo ciężko mi pisać o tej naprawdę dobrej książce. I bardzo smutnej.

Komentarze

Akurat niedwno sporo czytałam o eugenice, o tym, co się działo w Szwecji, o tym wstrętnym babsku Margaret Sanger...

Mam nadzieję, że dopadnę tę książkę w bibliotece.
Pozdrawiam!
marta pisze…
Dzięki za recenzję. Mam zamiar sięgnąć po tę książkę, utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że warto.
Pozdrawiam.
ksiazkowiec pisze…
Jak dobrze, że poruszasz ten ważny temat. Pisałam o eugenice, o filmie Grzegorza Brauna, o książce "Wojna przeciw słabym" E.Blacka, ale nigdy dość.
Motylek pisze…
Wiele lat temu wysłuchałam audycji prowadzonej przez Jerzego Sosnowskiego poświęconej eugenice - ten temat ZAWSZE wstrząsa.
Motylek
Monika Badowska pisze…
Lady Aga,
w moich bibliotekach jest, więc może i w Twojej?
Monika Badowska pisze…
Dobrze, że utwierdziłam.

Pozdrawiam
Monika Badowska pisze…
Zgadzam się - nigdy dość.
Monika Badowska pisze…
Prawda? Ile by człowiek nie przeczytał, ile by się nie dowiedział, zawsze jest szok.
Anonimowy pisze…
Świetna (i potrzebna) książka.

Pozdrawiam serdecznie!^^

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...