Przejdź do głównej zawartości

W świecie baśni.


Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat

W przepięknie wydanym tomie zatytułowanym "W świecie baśni" zamieszczono dziewiętnaście baśniowych opowieści. Dwie z nich opracowała Agnieszka Sabak, dwie - Łukasz Libiszewski, a pozostałe Ewa Stadtmüller, w oparciu - rzecz jasna - o oryginalne baśnie Hansa Christiana Andersena, Jakuba i Wilhelma Grimmów, Charlesa Perraulta, Aleksandra Siergiejewicza Puszkina.

Wybrane baśnie należą do kanonu - znamy je wszyscy z różnych wersji, z bajek, często sięgają po nie filmowcy. Jest też jednak kilka takich, których dotychczas nie znałam, a które przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem. Mówię tu o "Czarodziejskim gwizdku", "Hipku z czubkiem", "Zaczarowanym pędzelku", czy "Kalifie bocianie".

Kocham baśnie. W rodzinnym domu wciąż czekają na mnie i dwutomowe braci Grimm, i baśnie włoskie zaczytane niemalże do cna, baśnie kaszubskie, litewskie i wszystkie te, którymi karmiłam swoja wyobraźnię będąc dzieckiem, czy nastolatką. Moim zdaniem - z baśni się nie wyrasta; rzesze fanów Tolkiena czy Lewisa są potwierdzeniem tej tezy.

Uroku temu wydaniu baśni dodają ilustracje wykonane przez Alicję Rybicką, graficzką współpracującą z wydawnictwem nie po raz pierwszy i doskonale oddającą w rysunku ideę tekstu. Aż ma się wrażenie, że bez tych konkretnych ilustracji baśnie nie byłyby aż tak baśniowe.

"W świecie baśni" to kolejna doskonale wydana książka z serii "Klasyka z feniksem". Do zaczytania...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...