Ostatnio dużo jeżdżę i przez to dni mijają mi jeszcze szybciej niż wcześnie. Niby weekend, a zaraz jakoś niespodziewanie środa. Wracam do domu to trzeba i to i tamto i zanim usiądę, by mogły się we mnie wtulić koty, to zbliża się pora snu i koty wtulają się we mnie zasypiającą. Ale i same śpią dużo, dużo...
Z dużą radością wzięłam udział w postcrossingu kocim. Dotarły do mnie widoczne na zdjęciu kartki, za które serdecznie dziękuję:
P.S. Sisi obraca się obrażona widząc aparat.
Komentarze
Kartki też przepiękne :))
Mizianki dla puchatego stada
śliczne, wiem:-) Pozdrawiam Ciebie i Maurycego:-)
Amyszko,
przepiękne:-)
Ola,
oj, ja też ostatnio spędzam sporo czasu poza domem i cieszę się wracając. Serdeczności:-)
Abigail,
małakot zaadaptowała się przeuroczo:-)
Sheldon's Mom,
oczywiście:-) No i na grzejnikach:-)