Przejdź do głównej zawartości

Tim Harford. Sekrety ekonomii czyli ile kosztuje twoja kawa.


Wydane przez
Wydawnictwo Literackie


Tytuł książki może wskazywać na to, że Harford napisał tekst dowcipny, łatwy w czytaniu, a jednocześnie świetnie wyjaśniający meandry ekonomii – wiecie, chodzi o tytuły wielu podręczników z różnych dziedzin, w których pojawiało się sformułowanie „dla opornych”; tu z kolei Autor nęci, że powie nam, „ile naprawdę kosztuje nasza kawa”. Owszem, Harford pisze dowcipnie, daje świetny wykład, ale tekst nie jest  tak zupełnie łatwy; trzeba rzetelnie popracować, żeby w pełni skorzystać z pracy Harforda.

Książka nie jest podręcznikiem. Ja odebrałam ją w dużej mierze tak, jakby to był zapis wykładów prowadzonych przez kompetentnego nauczyciela, mającego duży dar komunikowania się ze swoimi słuchaczami. O samej ekonomii Autor pisze tak:

Ku zaskoczeniu niektórych osób, ekonomia zajmuje się związkami między różnymi zjawiskami: dobra i pieniądze nie pojawiają się i nie znikają tak po prostu. [s. 309]

Ekonomia, taka, jaką ją przedstawia Harford, to nie liczby i procenty, nie kursy walut ani cykle koniunkturalne, ale właśnie związki między zjawiskami. Nie znam się na branży na tyle, by stawiać jakieś mocne tezy, ale wydaje mi się, że Harford postrzega ekonomię podobnie, jak postrzegał ją Ludwig von Mises, który w dziele „Human Action” stwierdził, że ekonomia jest najbardziej rozwiniętą częścią prakseologii, czyli uniwersalnej nauki zajmującej się ludzkim działaniem.

W najbardziej oczywisty sposób o ludzkim działaniu, o podejmowaniu decyzji, traktuje rozdział siódmy, w którym mowa jest o teorii gier, ale też o pokerze i o tym, że dwaj eksperci od stosowania teorii gier w przetargach nie umieli poradzić sobie z licytowaniem zawartości portfeli.

Stwierdziłam, że tekst Harforda nie jest łatwy, ale po pierwsze – nie trzeba się tym zrażać, bo wystarczy rzetelnie przyłożyć się do lektury, a po drugie – całkiem łatwy być nie może ze względu na materię, której dotyczy. Harford kapitalnie objaśnia zjawiska, które widzimy na co dzień i nad którymi nie zastanawiamy się, albo ich nie rozumiemy. Dlaczego produkty firmowane przez supermarkety są brzydko opakowane? Po co do kawy proponują bitą śmietanę, rozmaite syropy i inne dodatki? Dlaczego czynsze za lokale w niektórych miejscach są horrendalnie wysokie? Dlaczego firmy wydaja kolosalne pieniądze na tworzenie reklam, które niczego nie mówią o produkcie? Na te i mnóstwo innych pytań Harford odpowiada i robi to świetnie. Majstersztykiem jest to, w jaki sposób Autor zreferował teorię George'a Akerlofa wyłożoną w opublikowanym w 1970 roku artykule „The Market for 'Lemons': Quality Uncertainty and the Market Mechanism”. Za swoją teorię, będącą analizą rynków cechujących się asymetrycznością informacji, Akerlof w roku 2001 dostał Nagrodę Nobla z ekonomii. Musiał dostać, skoro wykazał, że nie da się kupić dobrego auta na rynku samochodów używanych :-) Tekst Akerlofa jest TUTAJ – kto chce, niech czyta, a później niech oceni referat Harforda, który poradził sobie bez sięgania po choćby jeden wzór :-)

Krótko mówiąc – Harford napisał świetną książkę, z której można dowiedzieć się, co może nam powiedzieć kompetentny w swojej dziedzinie ekonomista. Oczywiście ekonomista nie może powiedzieć nam większości rzeczy, jednak to, co powiedzieć może, jest ważne. A co takiego ważnego może powiedzieć ów ekonomista? Zdaniem Harforda, ekonomista potrafi wam powiedzieć, kto i co dostanie, w jaki sposób i dlaczego. [s. 10]

Komentarze

Anonimowy pisze…
To musi byc bardzo ciekawe spojrzenie na tą dziedzinę, która dla mnie jest całkowitą "czarną magią". Łatwiej by mi było chyba wywołać ducha, niż zrozumieć Akerlofa:)Czuję się tym bardziej zachęcona, bo lubię tego rodzaju "wykłady", gdzie ktoś potrafi wytłumaczyć osobom nie związanym z tematem, o co tak naprawdę w tym chodzi. A jesli jest bez żadnego wzoru, to tym bardziej muszę siegnąć, bo na wzory mam alergię... Taka ze mnie humanistka:)
Monika Badowska pisze…
Bigosowa,
bardzo ciekawe - serdecznie polecam:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...