Wydane przez
Wydawnictwo Literatura
Twórczość Renaty Piątkowskiej ma dla mnie posmak czegoś dobrego, co w przedziwny sposób sprawia, że im więcej się go próbuje, tym okazuje się być lepsze. Kierując się takim przekonaniem z zapałem sięgam po każdą kolejną książkę Autorki, by rzecz jasna, popaść w zachwyt przy lekturze.
Wyobraźcie sobie kilkuletnią dziewczynkę z dwoma zawadiacko sterczącymi po bokach głowy kucykami, olbrzymimi oczyma. Albo w koronie. Ewentualnie dziewczynkę stojącą przed lustrem i przemierzającą sukienkę, klipsy i buty mamy. Widzicie?
(Hela, w dniu urodzin, 12 listopada)
A gdy już widzicie, to jeszcze wyobraźcie sobie dziewczęcy szczebiocik rozpoczynający każdą z opowieści słowami "Jak już będę dużą, to...". Tak przygotowani możemy zacząć rozmowę o książce Renaty Piątkowskiej.
Jeżdżenie na odkurzaczu, malowanie paznokci we wzorki, przechwalanie się wśród koleżanek tatą i tym, co się ma w domu, towarzyszenie żółwiowi podczas spaceru po ogródku, zabawa w zatrutą jabłkiem królewnę Śnieżkę... Chyba nie trzeba wymieniać wszystkiego, bo już macie ogląd na to, co robiła Tosia czekając na chwilę, gdy już będzie duża.
Przyznaję bogactwo pomysłów dziecięcych jest porażające. Coś, co mnie śmieszy, rodziców, których dzieci robiły to, co Tosia, śmieszyło pewnie o wiele mniej. Ale przyznajcie - tylko raz w życiu ma się kilka lat i gdy się już dorośnie, miło się słucha o najróżniejszych głupstwach, których jako dziecko, było się inicjatorem.
Podoba mi się, że Renata Piątkowska podsuwa współczesnym dzieciom metodę na robienie "widoczków", zwraca uwagę na dobrodziejstwo obecności zwierząt z życiu dziecka, podkreśla zalety wychowywania dziecka w rodzinie wielopokoleniowej.
Serdecznie polecam, a na zachętę przedstawiam jedną ze stron książki:
Komentarze
Spóźnione życzenia urodzinowe dla Jubilatki :)
dziękuję w imieniu Heli:-)