Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.
Wiecie jak dziwnie czyta się powieść, której akcja częściowo rozgrywa się na osiedlu, na którym się mieszka? I jak kusi podczas lektury doszukiwanie się wśród kilku podobnych kształtem bloków tego jednego, sportretowanego przez pisarza? Mowa o tych blokach:
(zdjęcie stąd)
Komisarz Rudolf Heinz niechętnie patrzy na nowe porządki w pracy. Goryczy dopełnia fakt, że jego syn wyjechał na studia, najdalej jak się dało w obrębie Polski, czyli nad morze. Heinz pracuje, pije, śpi niespokojnie i pogrąża się w zniechęceniu. I nagle zostaje wezwany do Warszawy, gdzie dołącza do ekipy poszukującej mordercy eliminującego kloszardów.
Lubie pisanie Mariusza Czubaja i nie da się tego wyjaśnić w żaden racjonalny sposób. Po prostu lubię i nie przeszkadzają mi makabreski przez niego opisywane, a co więcej - cenię sobie ów klimat, które mają powieści Mariusza Czubaja.
P.S. "Kołysankę dla mordercy" Autor poprzedził książką z tym samym bohaterem, pod znaczącym tytułem "21:37". Też polecam.
P.S 2.
P.S 2.
Komentarze
Pati
O "Kołysance" nie słyszałam wcześniej i cieszę się, iż natrafiłam na Twoją recenzję. Z chęcią sięgnę po drugi tom przygód Rudolfa Heinza.
Pozdrawiam!
p.s. w życiu takich blogów nie widziałam. dość... ciekawe :)
na szczęście nie zdarza mi się wracać samej:-)
Patrycja,
:-)
Claudette,
ja co prawda nie mieszkam w kukurydzach, ale na tym samym osiedlu;-) I uwielbiam spacerować po nim wieczorem - wygląda fascynująco:-)
Podsłuch,
a jak recytuje:-)
Książkoholiczko,
warto:-) A Osiedle fascynujące.
Ambiquity,
cieszę się:-)
fascynująca jest dwoistość zawodowa Autora, prawda?