Wydane przez
Wydawnictwo SOL
Nie jest łatwo pisać o książce przedstawiającej życie drugiej osoby. Słów brak, gdy trzeba pisać o postaciach powszechnie znanych, stojących na piedestale, ale równie mocno drżą palce, gdy pisać przychodzi i kimś, kto zapiski z dnia codziennego prowadzone na blogu przekuwa w książkę.
Magdalena Kulus na pewnym etapie swojego życia zdecydowała się zauważyć, że choruje na rdzeniowy zanik mięśni Werdniga-Hoffmanna. Pozostaje się tylko domyślać jak trudna była to decyzja, choć podjęta w pełni świadomie.
Tytułowy Blondyn towarzyszący Blondynie to pies asystujący. Autorka opisuje swoje życie przed, a przede wszystkim po tym, gdy Igor, golden retriver, zamieszkał z nią, jej rodzicami dołączając tym samym do zwierzyńca Magdy.
Zapis bloga, a tym samym zapis książki to codzienność z chorobą, która po prostu jest, a nie staje się pretekstem do żądań stawianym otoczeniu. Magda ma lepsze i gorsze dni, podobnie jak jej najbliżsi - Rodzice, czy Igor. Nie traktuje swojego wózka jako uzasadnienia, ale domaga się tego, by wszyscy wokół nie decydowali za nią narzucając jej gdzie nie może wjechać elektrykiem i gdzie nie może towarzyszyć jej pies.
Podziwiam hart ducha Magdaleny Kalus i cieszę się, że jej życie w towarzystwie psiego asystenta zostało ubrane w słowa i opublikowane. Mając fioła na punkcie zwierząt nie mogę nie docenić tego, że ktoś inny podziela mojego fioła:-)
P.S. Za godzinę w Bibliotece Śląskiej można spotkać się z Magdaleną Kulus. Na kolejne spotkanie zapraszam do 24 września do Empiku w SCC.
Komentarze