Przejdź do głównej zawartości

Ivona Brezinova. Cukierki dla dziadka Tadka.


Wydane przez

Wydawnictwo Stentor
w dziale Kora

Przyznam, że dotychczas niespecjalnie dostrzegałam to, iż Stentor w dziale książki dziecięcej wydaje literaturę "oswajającą" różne problemy. Jednak każda kolejna książka, po rewelacyjnej "Wyspie mojej siostry", przekonuje mnie, że warto przyglądać się uważnie temu, co przygotowują redaktorzy.


Janek wychowuje się w rodzinie wielkopokoleniowej. Mieszka z rodzicami, dziadkiem Andrzejem i pradziadkiem Tadkiem. I to własnie temu ostatniemu zaczynają się przydarzać różne sytuacje, które początkowo wydają się być mało znaczącymi, a później po diagnozie lekarskiej, nabierają wcale poważnej rangi.

Choroba Alzheimera jaka dotyka dziadka Tadka najmniej zaburza życie prawnuczka. Chłopcu zapatrzonemu w ukochanego pradziadka wydaje się, że wszystko co robi starszy pan jest interesujące, choć czasami kłopotliwe. Pięciolatek spogląda na chorobę dziadka zupełnie innym spojrzeniem niż czynią to dorośli, a sposób w jaki opisała to autorka, czyni z tej książki prawdziwą perełkę.

Świat osoby, która zapomina jest potworny. Ale nie wiem, czy świat tych, którzy muszą obserwować owo zapominanie nie jest po stokroć gorszy. Książka Ivony Brezinovej nie da nam ukojenia, ale pozwoli  przygotować dziecko na to, że jego dziadek lub babcia któregoś dnia zapomną kim ono jest.

Komentarze

maioofka pisze…
Taka smutna dygresja mi się nasunęła, czy oswajanie dziecka z tą chorobą będzie jeszcze potrzebne, skoro problem, wraz z osobą dotkniętą Alzheimerem, coraz częściej usuwa się z życia rodziny do zamkniętych ośrodków? Gdzie odwiedziny z wnukami nie są zbyt popularnym zjawiskiem.
Monika Badowska pisze…
Maioofka,
to trudny temat i trudna chwila w życiu.
maioofka pisze…
Nie przeczę. Jednak rodzin wielopokoleniowych nie znam zbyt wielu. Zastanawiam się zatem, dla kogo jest ta książka, skoro dziecko nie widuje w ogóle dziadków w podobnym stanie.

Dziś się nie mówi z dziećmi o śmierci czy mentalnych problemach - usuwa się je poza jego zasięg i tyle.
Doskonała książka. Podchodzi do problemu choroby bez patosu i smutku. Oswaja dziecko z dziwactwami ludzi starszych i chorych. Uczy tolerancji i wyrozumiałości, także dla tych którzy czasami nie potrafią unieść ciężaru opieki nad taką osobą.
Ludzka, mądra, napisana z ogromnym poczuciem humoru dzięki czemu moje dziecko za nią przepada.
Artsajke pisze…
Książka porusza smutny temat, ale jakże jest to potrzebne. Tak psychologiczna pomoc w przystepnej formie. Oby więcej takich książek.
Monika Badowska pisze…
Maioofka,
może wynika to z tego, że ludzie nie wiedzą jak? I takie książki jak ta mogą w tym pomóc?

Tolorips,
zgadzam się.

Artsajke,
mam wrażenie, że jest takich coraz więcej.
Teano pisze…
Chciałam podziękować (już po raz kolejny)za Twoje recenzje. Gdyby nie one, przegapiłabym Baśniobór, a ostatnio tę książkę. A jest to rzecz, której absolutnie nie powinno się przegapiać.
Bardzo dobra książka, mocna, poruszająca. Warto przeczytać.
Dziękuję :)
Monika Badowska pisze…
Teano,
dzięki za dobre słowo:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...