Minął już tydzień odkąd nie ma z nami Tuni i dziwnie nam tak bez niej. Niby już przywykliśmy, że jej nie ma, ale zamiast żywiołowej Kocinki jest uczucie pustki i nie sądzę, abyśmy dali radę szybko je zasklepić.
Koty jakby odżyły. Po pierwsze - Sisi i Nusia wymagają zabaw, Gusia zaczęła przychodzić na kolana, a Duszce stało się coś z żołądkiem - wciąż się pojawia i wciąż chce jeść; zagląda nawet w nasze talerze, czego nigdy wcześniej nie robiła.
Nie wiem, czy to chłodniejsze noce, czy nieobecność Tuni sprawiły, że ko-córki śpią z nami w nocy. Mamy szczęście i nie musimy się wcale kręcić w nocy;-)
Duszka (a właściwie jej cukrzyca) wymaga dodatkowych, pełniejszych niż prowadzone dotychczas, badań. Umówieni jesteśmy na czwartek rano.
Komentarze
A w mniejszej zniknięciem Tuni, no ale ja nie znam Waszych futerek :), myślę tak bo moje kocię ostatnio zachowuje się także inaczej :)
A jak czuje się Duszka? Będziecie z nią teraz częściej jeździć do weterynarza?
Pozdrawiam.
może...
Barbarka,
pewnie tak, chodzi o jesień:-)
Agnieszko,
częściej - nie. Ale musieliśmy zrobić pełniejsze badania.
Abigail,
no właśnie...