Zmywarkę w naszym domu uruchamiam zawsze ja hołdując zasadzie* przez wiele pokoleń funkcjonującej wśród kobiet w mojej rodzinie. Jakież było moje zdumienie, kiedy po powrocie do domu, próbowałam włożyć coś do zmywarki. Otworzyłam urządzenie, a moim oczom ukazały się czyste (na pierwsze wrażenie) naczynia i zaparowane ścianki. Z. zapytany o włączanie zmywaki wyparł się dodając: "Ktoś włączył, bo pracowała. I nie sądzę, żeby to była Tunia".
Otóż jedna z kocich tajemnic...
A szczur? - zapytacie. Uwieczniony na zdjęciach poniżej:
* zrobię sama, bo umiem/wiem lepiej;-)
Komentarze
Śliczny ten szczur :-)))
jak widać - są:-)
Ewcia,
pewnie:-)