Przejdź do głównej zawartości

W fachowym obiektywie

W niedzielne popołudnie mieliśmy gości. Odwiedziły nas Misia i Wera, które umieją - a to wielka sztuka - zrobić zdjęcia czarnemu kotu tak, by było widać coś więcej niż bryłę. Tunia nie ułatwiała dziewczynom zadania, ale one, jak zwykle, wykonały kawał dobrej roboty.






Dziękujemy i gratulujemy talentu:-)

P.S. Przypominam - Tunia szuka domu.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Będzie dobrze! Musi być! Z całych sił trzymam kciuki wraz z moimi dwoma Kocórkami;)!!
Anonimowy pisze…
Powyższy komentarz miał znaleźć się pod wpisem o Duszce, ale chyba coś mi nie wyszło tak jak powinno...
Ewcia pisze…
hm, faktycznie pięknie wyszła:)
Anek73 pisze…
Kicia wygląda dokładnie tak, jak nasza Martynka :)

http://anek73.blox.pl
kociokwik pisze…
Dziękujemy! [domyśliłam się:-)]

Ewcia,
:-)


Anek,
:-)
abigail pisze…
Piękna! I świetne zdjęcia. Kciuki za dom!
Zdjęcia są c u d o w n e !
Zrobić czarnemu zdjęcie to wielka trudność i sztuka...
Ewa pisze…
Przepiękne zdjęcia, kicia cud-miód :)
Trzymam mooooocno kciuki za znalezienie nowego domku!
Agnieszka pisze…
Zdjęcia cud-miód. Piękne zdjęcia z cudownym kotem. Na pewno szybko znajdzie dobry domek ;).
Isabelle pisze…
Tunia jest przecudna. :)
Leonek pisze…
Ślicznotka :) Zdjęcia przepiękne :)
kociokwik pisze…
Abigail,
:-D

Klub Kota Jasna 8,
wiem, że trudność - dlatego prosiłam o pomoc. Dziewczyny są szalenie utalentowane.

Ewa,
dzięki:-)

Agnieszko,
mamy taką nadzieję:-)

Isabelle,
:-D

Leonek,
dzięki:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe