Przejdź do głównej zawartości

Tatiana Polakowa. Mąż do zadań specjalnych.


Wydane przez
Wydawnictwo Weltbild

Żenia i Anfisa, znane czytelnikom książek Polakowej z "Pułapki na sponsora", włączają się w kolejną sprawę kryminalną. Pewnego dnia z podwórka znika dziewczynka, córka przyjaciółki obydwu kobiet. Panie, lekceważąc nieco pracę milicji, postanawiają prowadzić swoje śledztwo i dzięki swojej dociekliwości, zwanej przez męża Anfisy wścibstwem, docierają do wstrząsającej prawdy. A wszystko zaczyna się do relaksu na daczy...

Niezbyt skomplikowana, acz zajmująca fabuła powieści, była nieco mniej żartobliwa od tej z poprzedniej książki. Tematyka związana z porwaniem dziecka nie może być przecież rozweselająca. Czyta się jednak Polakową dobrze, a dużą zaletą jej tekstu jest szerokie tło obyczajowe.

Ciekawe, czy pragnienie Romana, męża Anfisy dotyczące tego, by i Żenia znalazła męża zrealizuje się w "Niezidentyfikowanym obiekcie chodzącym". Już się cieszę na tę lekturę:-)

*   *   *

Komentarze

Cyrysia pisze…
nie słyszałam nigdy o tej książeczce. Czy jest ona adresowana dla dzieci czy raczej starszej młodzieży?
Monika Badowska pisze…
Cyrysiu,
zdecydowanie dla dorosłych - wbrew okładce;-)
kasia.eire pisze…
W łeb sobie strzelę z korkowca jak nic. Z niezrozumiałych powodów Polakowa była niedostępna na merlinie gdzie mogę kupować, a teraz jest jako towar trudno dostępny. Koniecznie muszę sobie ją sprawić, bo lubię rosyjskie. Podobno można gdzieś tanio kupić, za kilkanaście złotych. Wiesz coś o tym gdzie? Koleżanka jedzie we wrześniu do Warszawy może bym ją uprosiła o kupienie. Ja wiem, że ona jakaś wybitna nie jest, ale ja tak lubię rosyjskie klimaty, a jak jeszcze tlo obyczajowe takie dobre, to już w ogóle
kasia.eire pisze…
Nowa Marinina już wyszła, nie wiem, czy ją lubisz?
Monika Badowska pisze…
Kasiu,
może merlin nie wspiera konkurencji jaka jest Wetbild i dlatego nie ma u nich tych książek? U wydawcy są po 20 zł, nie wiem, czy gdzieś będzie taniej. A Marininę lubię, ale tak nie ortodoksyjnie;-)
kasia.eire pisze…
Dobrze, że mi napisałaś, bo ja tego Wetbilda nie mam jeszcze jakoś w świadomości, ciągle mi się wydaje, ze to jakiś wydawca gazet. Czy ja mam rację, że to kiedyś był Swiat Książki, czy mi się coś pomyliło? Powiem koleżance żeby tam zajrzała, na pewno w Warszawie mają księgarnie. Może mi kupi? Dzięki za cynk. Cena atrakcyjna w końcu to nowość.
Monika Badowska pisze…
Kasiu,
Wetbild powstał z połączenia Świata Książki i Klubu dla Ciebie. Serdecznie pozdrawiam:-)
kasia.eire pisze…
Dziękuję, że mi tak polską rzeczywistość wydaniczo-księgarską objaśniasz bo się już całkiem pogubiłam w tych połączniach.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe