Przejdź do głównej zawartości

Nowinki, czyli wstyd mi za milczenie

Ostatni raz pisałam 29 lipca. Potem czas nagle przyspieszył i nagle zrobiła się połowa sierpnia. Postaram się nadrobić braki tym wpisem, a w kolejnych dniach dyscyplinować się na tyle, by pisać regularnie.

Po pierwsze: dziękuję za całego serca Ewci, Jasnej8, amyszce za nominowanie do nagrody. Miło mi, że o mnie pomyślałyście i przepraszam, że nie roześlę nagrody dalej; nie czuję się na siłach ani pisać siedmiu rzeczy ani tym bardziej wybierać szesnastu blogów.

Po drugie: po tym jak już wreszcie przestało padać i zaświeciło słońce, koty spędzają na balkonie niemalże całe dnie. Rytuał poranny utrwalił się taki, że gdy wchodzę do kuchni robić kawę, to zaraz po włączeniu ekspresu podchodzę do okna i otwieram je szeroko przed czekającą na te chwilę Gusią.

Po trzecie: od 29 lipca mamy nową tymczaskę. Czarna z kilkoma białymi włoskami pod szyją i na brzuchu, z wciąż niewybarwionymi oczkami, Tunia przysparza dużo radości i nam, i Nusi, która - co było do przewidzenia - zajmuje się nią wyjątkowo troskliwie; częstokroć nie pytając małegoczarnego o zdanie i przytrzymując nieco na siłę w celu wyszorowania kociątka.

Po czwarte: w pierwszy weekend sierpnia była u nas Helena, która oszalała na punkcie małego kota. Nigdy nie miała z takim styczności i spodobał jej się na tyle, że spacery mogłyśmy uskuteczniać tylko wtedy, gdy Tunia spała;-)

Po piąte: zaczęliśmy kotom podawać betaglukan, przede wszystkim ze względu na ślepka Nusi. Ślepka dalej płaczą, ale mamy nadzieję, że wkrótce się to unormuje i nie będzie trzeba kilka razy dziennie wycierać jej oczu.

Po szóste: niedługo wracają z wakacyjnego wyjazdu uzdolnione fotografki i mamy bezczelną nadzieję, że zaowocuje to kolejnymi zdjęciami naszych kociastych.

Po siódme: spanie, czyli - jak wiadomo - czynność przez koty wysoce ceniona. Tunia początkowo spała w koszyku na kota (o wymiarach 28x21), ale niedawno odkryła sposób na wchodzenie do środka wersalki i tam śpi zagrzebana w zapasowe kołdry. Nusia sypia w kontenerku, Gusia po kilku miesiącach rozłąki wróciła do koszyka pod oknem, a Sisi i Duszka podzieliły się pozostałymi koszykami. Z nami nie śpi już nikt:(

Po ósme: jedzenie, czyli patrz wyżej;-) Wszystkie koty odmówiły jedzenia sanabelle, które kupiliśmy na próbę. Teraz przed nami zadania - co kupić, żeby koty jadły?;-)

Po dziewiąte: Tunia szuka domu. Gdyby komuś serce zabiło szybciej na jej widok - proszę o kontakt.

Po dziesiąte: czytam rewelacyjną książkę o Oskarze, kocim rezydencie domu starców, który zawsze towarzyszył ostatnim godzinom życia mieszkańców tegoż domu. Czasami jego obecność była dla personalu jedyną wskazówką, że pacjent umiera. Recenzja już niedługo.

Komentarze

Anek73 pisze…
Śliczności kocie!
Nasze też nie sypiają z nami latem :P Ładują się do łóżka wtedy, gdy nadchodzą chłodne dni :)

http://anek73.blox.pl
Klub Kota Jasna8 pisze…
Jak nie pisała to nie pisała,
a jak zaczęła to książkę prawie :-)))
Za zdrówko małej czarnej trzymamy kciuki grupowo, resztę pozdrawiamy :-)
ewung pisze…
Widzę, że dzieje się u Ciebie :-) Tymczasia słodka - trzymam kciuki za domek :-)
rzeka pisze…
Oj, rzeczywiście dużo się dzieje... :-) Tunia - prześliczna!!! :-)))
madziaro pisze…
Tunia jest prześliczna :), mam nadzieję, że szybko znajdzie kochający dom :)

Podrap wszystkie kociaki ode mnie i Leeloo, która z małej przytulajki zmienia się powoli w agresywnego zwierza ;), czyli kiedy nie przytula się i nie śpi u mnie na rękach, atakuje stopy i dłonie :)
I wcale, ale to wcale nie jest rozpuszczona, bo czyż rozpuszczeniem można nazwać takie zachowania:
Ciężka praca - tak Lilunia pomagała mi przy projektowaniu plakatu. I teraz właściwie codziennie, kiedy ja siedzę przy komputerze, Lilka śpi na klawiaturze :]

Do tego znalazłam jej rodzinę, po tym jak zrobiła jeden wyraz pyska w momencie przyciśnięcia migawki.
czyż nie są podobni?
kociokwik pisze…
Anek73,
a o tym, nie pomyślałam:-)

Klub Kota Jasna8,
po takim długim milczeniu trzeba było:-)

Ewung,
przydadzą się:-)

Rzeka,
nie umiem robić zdjęć czarnym kotom;-)

Maadziaro,
zestawienie zdjęć genialne:-) Głaski dla Lili:-)
Ewcia pisze…
Kiedyś czytałam książkę- historia życia czarnego kota- też dobra:)
Krass pisze…
Dokładnie przeanalizowawszy zdjęcia tego Tunia, dochodzę do daleko idącego wniosku, iż jest to stwór blisko spokrewniony z moim Hubertem. Widać to szczególnie na zdjęciu, gdzie ręce wyciąga i mruży to swoje niebieskie oko :)
amyszka pisze…
Malutka kicia cudowna :))


Za zdrówko i dobry domek dla niej kciuki :)
kociokwik pisze…
Ewcia,
:-)

Krass,
zobacz drugi link w komentarzu madziaro - to dopiero podobieństwo:-)

Amyszka,
dzięki:-)
abigail pisze…
Słodki maluszek :)!. I wszystkie fajne, dobrze, że nowe wieści są. Jaki tytuł tej książki?
kociokwik pisze…
Abigail,
"Oskar" Davida Dosy. Pozdrawiam:-)
Barbarka pisze…
No jak to? Przecież kota się ma po to żeby było z kim spać? :) Przy takiej gromadce powinny przynajmniej powyznaczać sobie dyżury spaniowe. A już miałam Rudiemu budkę kupić, chyba pozostanę egoistką, teraz przychodzi przynajmniej na pół nocy pogrzać nogi. Pozdrawiam :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...