Przejdź do głównej zawartości

Izabela Sowa. Smak świeżych malin.


Wydane przez
Wydawnictwo Akapit Press

Czytając po raz wtóry "Smak świeżych malin" Izabeli Sowy uświadomiłam sobie z całą jasnością jak wielki wpływ na myślenie o książce ma nastrój w jakim się jest podczas lektury, jak znaczące jest samopoczucie, czy zaangażowanie w inne sprawy, itp. 

Malina wychowała się pod czujnym okiem opuszczonej przez męża matki. Studiująca zarządzanie dziewczyna mieszka w Krakowie i próbuje opanować bolesną, samotną (bo bez ukochanego mężczyzny) rzeczywistość. Malina jest co prawda wspierana przez przyjaciół, ale - jak wiemy - cel życia trzeba określić sobie samemu i młoda kobieta próbuje podołać temu zadaniu.

Izabelę Sowę cenię za ironię i zmysł obserwacyjny oraz wielką życzliwość wobec świata. W "Smaku świeżych malin" Autorka wypunktowuje absurdy codzienności - absurdy, które wydają się tak bardzo wrośnięte w naszą rzeczywistość, że nie zauważamy ich dziwności. Matka dowiadująca się podczas udziału w tok show, że jej córka odwiedza psychiatrę, studentka uważająca Vonneguta za psychologa, rodzice biorący 60 tys. kredytu na ślub córki... 

"Smak świeżych malin" to powieść o wchodzeniu w dorosłe życie. Powieść, dzięki której możemy sobie uświadomić jak trudny jest to moment i jak bardzo jego przebieg rzutuje na naszą dorosłość.

Komentarze

Cyrysia pisze…
Myślę iż ta książka będzie doskonałym prezentem dla mojej nastoletniej bratanicy, która wielkimi krokami wkracza w dorosły wiek.
Nawet i ja sama pokuszę się o te pozycje, gdyż tak,,soczyście' się prezentuje :-)
Anonimowy pisze…
Mam bardzo dobre wspomnienia o tej książce. Tą i jeszcze "Cierpkość wiśni", czytałam, gdy leżałam w szpitalu i niesamowicie poprawiały mi humor. Zapominałam gdzie jestem:)
Anonimowy pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
D pisze…
Izabela Sowa to dla mnie autorka jeszcze nieodkryta, więc wypadałoby w końcu to zmienić :)
I tak "Herbatniki z jagodami" rządzą:) Szkoda, że potem było już tylko słabiej.
Monika Badowska pisze…
Cyrysiu,
:-)

Bigosowa,
to doskonała rekomendacja:-D

Ambitna wiejska nauczycielka,
nie zapraszam.

Domi,
zachęcam:-)

Zacofany,
a powieści poza serią owocową nie lubisz?
Anonimowy pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Jabłuszko jeszcze toleruję, potem da się czytać, ale bez większej przyjemności.
laponka pisze…
Bardzo lubię wszystkie powieści z "owocowej" serii Sowy. Wracałam do nich, ilekroć chciałam poprawić sobie humor- niestety, komuś je pożyczyłam i już do mnie nie wróciły. Ale pewnie w końcu je sobie odkupię:).
Monika Badowska pisze…
Zacofany,
a ja lubię:-)

Laponko,
jest okazja - jest nowe wydanie;-)
szajajaba pisze…
Cała owocowa seria (bo i Cierpkość wiśni, Herbatniki z jagodami i - teoretycznie nie w serii, ale... Zielone jabłuszko) są świetne na poprawę humoru. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale też i nie literatura w spódnicy. Co mi się w serii podoba - pani Izabela kształtuje bardzo konkretne charaktery, zdecydowane takie i te postaci, ma się wrażenie, zaraz wyjdą z kart i spotkasz je na ulicy, gdzieś tam.
Monika Badowska pisze…
Szajajaba,
zgadzam się co do tego, że postacie tworzone przez Izabelę Sowę są jak żywe:-)
liritio pisze…
Uwielbiam, naprawdę uwielbiam całą owocową trylogię Izabeli Sowy, w sumie na przestrzeni lat zapewne przeczytałam te trzy książki co najmniej cztery razy... Dużo :) Ale jest w nich tak niekończony, ironiczny optymizm, do którego bardzo lubię wracać i zapewne nigdy mi się nie znudzi - to takie książki na jeden dzień, na gorszy humor :)
Ale poza tym za resztą książek Sowy nie przepadam, te trzy i kropka.
Monika Badowska pisze…
Litiro,
fascynuje mnie co sprawie, że Tobie i części Twoich przedmówców podobają się jedne książki Autora, a przed drugimi się wzdragają.
Penny Lane pisze…
Uwielbiam "Smak świeżych malin" i pozostałe książki Sowy z tej serii. "Owocowe" książki są zdecydowanie najlepszymi utworami tej autorki, jednak nowszymi nie warto gardzić. Np. dla mnie "Agrafka" jest wspaniała! :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...