Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
"Bojowa pieśń tygrysicy" to historia, która poraża już w pierwszych zdaniach. Autorka, córka chińskich emigrantów, opisuje trudny proces wychowywania dzieci wedle zasad chińskich; trudny, bo dzieci wzrastają wśród amerykańskich rówieśników i dostrzegają wyraźnie różnice w tym, co wolno i czego nie wolno im, a jakimi zasadami rządzi się wychowanie młodych Amerykanów.
Zakaz nocowanie u koleżanek, otrzymywania ocen słabszych niż 6-, należenia do grup sportowych, czy sformalizowanych, społecznych - przyznacie, że brzmi to kuriozalnie. Jak można nakazać dziecku otrzymywać tylko najwyższe oceny? A co ważniejsze - jak to wyegzekwować?
Amy Chua, z tego, co sobie zaplanowała, wywiązała się znakomicie. Jej dzieci ćwiczyły na fortepianie i skrzypcach po kilka godzin dziennie, posłusznie jeździły na lekcje do wirtuozów, prosto ze szkoły wracały do domu, by ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć...
Myślę, że warto zwrócić uwagę na jedną rzecz, która podkreślał również autor książki "Pod presją". Wśród Azjatów, pracujących wytrwale i osiągających genialne wyniki w dziedzinach technicznych, niewielu jest naukowców, ludzi, którzy umieją wyjść poza stereotyp myślenia wykształcony w dzieciństwie i którzy odnoszą sukcesy za rozwiązania nieszablonowe. Coś za coś...
W moim odczuciu "Bojowa pieśń tygrysicy" jest historią nierównej walki jaką tradycja toczy ze współczesnym światem i jego pseudowartościami. Historią szalenie zajmującą, dzięki której mamy okazję zajrzeć do najprostszych relacji "rodzic - dziecko" w innej od zachodniej kulturze. Surowość, z jaką Amu Chua traktowała swoje córki idealnie odpowiada przekonaniu, że dzieci mają zobowiązania wobec rodziców, którzy poświęcą dla nich wiele, byle by widzieć efekty swoich starań. Bardzo konkretne, namacalne, efekty.
* * *
Komentarze
Ja na swoim blogu te wystawiłam jej dobrą opinię. :)
Dziękuję za masę inspiracji!
Ale z drugiej strony wizja dziecka, które wie, co to sumienność, regularność i odpowiedzialność jest bardzo kusząca. Tak czy inaczej - książka warta przeczytania!
A poza tym, ta metoda "wychowawcza" sprawdzala sie autorce swietnie dpo pewnego momentu - a konkretnie az dzieci weszly w okres nastoletni i sie zbuntowaly. A ze byly dociskane przedtem okrutnie, to zbuntowaly sie BARDZO.
Pozdrawiam po dluzszej nieobecnosci,
Motylek
www.motylek-okruchy.blogspot.com
witaj serdecznie:-)