Duszka po otrzymaniu antybiotyku i zastrzyku odczulającego natychmiast wróciła do formy. Już opisywanego wcześniej wieczoru czuła się znakomicie. Po wczorajszej wizycie u pani doktor, kiedy to okazało się, że kot zdrów, antybiotyki bakteriom pasują niemal wszystkie, a Duszce wystarczy podać kolejny zastrzyk odczulający i za 5 dni jeszcze jeden, kocinka jest jak nowa;-)
Gusia pławi się w pełni szczęścia, ponieważ przyjechał P. i Ko-córka ma teraz większy wybór między kolanami, na których życzy sobie leżeć. Wczoraj wieczorem wędrowała od Z. do P. i od P. do Z. tak długo, że aż się roześmialiśmy obrażając Gusię, która zeszła i wskoczyła na bocianie gniazdo:-)
Nusia zakończyła już okres polowań na pyłki topoli. To, co wyprawiała na balkonie mroziło nas czasami, bo widok olbrzymiej Nusi podskakującej wcale wysoko sprawiał, że zamieraliśmy i uświadamialiśmy sobie z całą wyrazistością, że w domu mamy cztery drapieżniki.
Sisulka ostatnio jada tylko wieczorami. W ciągu dnia odmawia spożywania kurczaków, czy innych mięs i jedyne na co daje się skusić to odrobina suchego. Wieczorami głodnieje i stuka w lustro w ramach komunikowania się z nami. Zjada niewiele, ale z wyraźnym smakiem i idzie wygrzewać mi kołdrę. Oczywiście nie śpi z nami - za bardzo się kręcimy; ona woli muszelkę z liści:-)
Komentarze
bo w porze bladego świtu nie umiem liczyć. Oczywiście łapek powinno być szesnaście;-)
Fajnie, że Duszka lepiej :). A moje też w dzień, zwłaszcza przed południem apetytów nie mają...
powinnam się spalić ze wstydu;-)
Amyszko,
szczególnie Nusia ożywia się wieczorem. I wyprowadza na balkon;-)