Od kilku lat tej porze roku z przestrachem zerkam na kocie forum. Z równie dużym - bywam na akcjach adopcyjnych. Kocięta, kociaki, różnego umaszczenia, o najróżniejszych charakterkach tkwią klatkach czekając na dom. Nawet nie widzą, że - z naszego, ludzkie punktu widzenia - trzeba się martwić o domy, o człowieka, który urzeczony kocim spojrzeniem przygarnie malucha, wypełni umowę i zabierze kociątko do domu. Nie, nie wiedzą, brykają rozochocone z rodzeństwem i tylko może czasami dostrzegą, że ktoś się nowy pojawił, albo kogoś ubyło. Szczęście jeśli owa nieobecność spowodowana jest znalezieniem domu, znacznie gorzej jeśli przyczyna zniknięcia kota oznacza, że nie dał rady, że był za słaby, że przegrał walkę o życie.
W niedzielę pod sklepem, w którym można kupić kotki stał tłum podglądaczy. Oczy wilgotniały im na widok nieporadnego malucha wspinającego się po drapaku, wtulonego w rodzeństwo. Gdyby ci sami ludzie odwrócili się i zrobili trzy, cztery kroki doszliby do miejsca, gdzie stały wolontariuszki fundacji z kociakami. Przez cały dzień dwa schroniskowe kotki znalazły dom. Jeden wrócił do schroniska.
Nie umiem pomóc tym, którym bym chciała. Nie mam w sobie siły, żeby patrzeć w błękitne zawadiackie lub zszarzałe ze zmęczenia oczki. I niedobrze mi z tym, że nie umiem i nie mam...
Komentarze
Jak wiesz,wakacje to zły czas do adopcji,a jak na złość wtedy jest wysyp kociaków.Takich piękności,jak w ten weekend,w Silesii nie widziano.I co? I nic.
ano nic...
Magda,
szkoda, że Ci którzy mogliby - nie wiedzą...
Tak się porobiło, że kiedyś koty żyły krócej (czytaj: ginęły z różnych powodów i były wymieniane na nowsze, młodsze modele), dzisiaj świadomość opiekunów (mówię o tych poważnie podchodzących do sprawy) jest większa, kociaki dożywają słusznego wieku.
Problemem jest - przepraszam za określenie - nadprodukcja :(
Mam wrażenie, że kręcimy się w kółko :(
Aska
ano...
Ewko,
słuszna uwaga...
Asko,
nasze życie też byłoby puste bez kociastych...