Przejdź do głównej zawartości

Niedzielnik nr 20

Ostatnio marzę o tym, by to, co myślę w czasie czytania, w magiczny sposób znajdowało się tu - na blogu - porządnie ułożone, sensownie sformułowane i spisane wedle językowych prawideł. Czyżby niechęć do klawiatury? Zaczynam coraz bardziej rozumieć jedną z blogerek, która przedstawia recenzje książek w formie  rejestrowanych kamerą wypowiedzi;-)

*   *   *

"W obronie zwierząt", które czytam, to poważna lektura. Za mną jest - korespondująca z przywołanym tytułem - książka pt. "Dziewczyna, która pływała z delfinami" (recenzja ukaże się 15 czerwca), a przede mną pierwsza w Polsce książka Temple Grandin dotycząca zwierząt. Dla mnie - wegetarianki - są to fascynujące i naprawdę trudne książki. Uważam jednak, że powinnam je przeczytać. 

*   *   *

Dziś skończyły się I Targi Książki dla Dzieci w Krakowie. Miałam przyjemność odwiedzić je pierwszego dnia, w piątek. Poniżej kilka zdjęć:
 Tak pusto było o 10:00,
 czyli w godzinie otwarcia Targów.
 Wystawcy czekali na dzieci,
 a te napływały licznymi grupkami pod opieką przedszkolanek i nauczycielek.
 Byli też zwiedzający niezgrupowani,
 ale pozostawali mniejszością.

Głośno zaś było tak, że miałam problem z rozmową przez telefon;-)

*   *   *

W czerwcu w okolicznej bibliotece odbędzie się spotkanie z Andrzejem Franaszkiem, autorem biografii Czesława Miłosza, a bibliotece bliższej gościć będzie Marta Fox, której książka "Zuzanna nie istnieje" ma wkrótce premierę.

*   *   *

Szukam wygodnych foteli. Marzy mi się relaks z książką i truskawkami, na balkonie. Myślę, że i kotom spodoba się ten pomysł, choć z pewnością bardziej ta jego część, która mówi o fotelach:-)

Komentarze

sabinka.t1 pisze…
U nas już wysyp truskawek :)
Leżaczek w słonko, ksiązka i czytam :)
Tyle tylko, że opalenizna no cóż zbyt szybko się pojawia :)Więc trzeba uważać :)
Monika Badowska pisze…
Sabinko,
nie mam ogródka i zadowalam się kupowanymi owocami. A balkon mam w cieniu:-)
sabinka.t1 pisze…
To bezpiecznie :)No cóż wysłać się ich nie da :(
Monika Badowska pisze…
Sabinko,
uważam, że truskawki są najlepsze prosto z krzaka. A jak tak nie można - to już bez różnicy skąd są;-) I tak są pyszne:-)
Molioo pisze…
Wszędzie jestem kuszony truskawkami,że chyba pojadę do rodziny na wieś i im trochę podjem :)
Czekam na recenzje wymienionych pozycji :)
aniusiaczek92 pisze…
Molioo mam tak samo ! Te truskawy mnie kuszą i kuszą, ale ich cena mnie odrzuca ;P Odnośnie tego magicznego przenoszenia swoich wrażeń, refleksji z danej lektury na bloga, to mi też coś takiego się marzy - po prostu czasem czuję niemoc twórczą i wtedy nie mogę nic z siebie wykrztusić, że tak to ujmę...
Monika Badowska pisze…
Molioo,
koniecznie:-) A recenzje będą:-)

Anusiaczek,
:-)
Bazyl pisze…
Niestety impreza rodzinna zburzyła targowe plany :( A okazja do odwiedzenia grodu Kraka była podwójna, bo w niedzielę w Parku Jordana odsłaniano popiersie autorstwa wujka mojej żony.
PS. A truskawki najlepsze są u teściowej. Sama natura je stworzyła, bez pomocy chemii :D
Visell pisze…
Recenzja w formie wypowiedzi przed kamerą? Och, nie! Ważne jest słowo!:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe