Przejdź do głównej zawartości

Emma Donoghue. Pokój.


Wydane przez
Wydawnictwo Sonia Draga

Gdy na blogach przetaczała się fala zachwytów nad "Pokojem" byłam nieco sceptyczna i ostrożna. Mimo sceptyzmu zdecydowałam się sięgnąć po powieść Emmy Donoghue i po jej lekturze odczekałam parę dni z pisaniem, by wrażenia mi się poukładały. Na wiele się to nie zdało - moje odczucia wobec tej książki nadal przypominają kipiel, a ja popadam to w zwątpienie, to w zachwyty.

Dlaczego zwątpienie? Czytając same dobre rzeczy o tej powieści oczekiwałam wstrząsu. Temat, choć szalenie trudny, jest bywa obecny w literaturze, czy nawet kinematografii. Miałam zatem wrażenie, że czytam o czymś, co już znam. Zdaję sobie rzecz jasna sprawę, że bywa i tak, że rzeczywistość wykracza poza fikcję literacką i są kobiety, które wraz z dziećmi latami mieszkają w zamkniętych czterech ścianach, w pełni uzależnione od humorów psychopaty doznającego przyjemności dzięki odbieraniu komuś wolności. Sporo takich informacji było w mediach, ukazało się kilka książek pisanych przez osoby więzione. I to był dla mnie również pierwiastek zniechęcający.

Dlaczego zachwyty? W zasadzie zachwycił mnie jeden element, element o potężnym, w moim odczuciu znaczeniu. Gdy mamie i Jackowi udaje się opuścić pokój dostrzec można ich odrębność. Majstersztykiem dla mnie jest to, w jaki sposób Autorka od niemalże jednej postaci, w którą stopili się bohaterowie podczas pobytu w zamkniętym pomieszczeniu przechodzi do dwóch rozdzielonych, coraz bardziej niezależnych od siebie osób i to jak zarówno Mama, jak i Jack przyjmują owe przejście, co dla nich - każdego z osobna - oznacza wolność. Emocje matki, która wreszcie ma szansę wrócić do normalności zestawione z emocjami syna, dla którego normalnością była szafa, łóżko i tylko kawałek błękitnego nieba widziany przez kratę Emma Donoghue zestawia niby mimochodem i przez to osiąga niebywały zasięg rażenia. Uświadomienie sobie jak wielką radością, ale jednocześnie ciężarem może być wolność na przykładzie dwojga bardzo bliskich sobie osób ma szczególne znaczenie.

Gdybyście oczekiwali zdecydowanej odpowiedzi na pytanie, czy warto czytać "Pokój" odpowiem "Warto!". Wszak moje zwątpienia możecie odrzucić, a w zachwytach odnaleźć swoje. Powieść Emmy Donoghue jest obrazem więzi między matką i synem, obrazem walki o wolność, determinacji i miłości. Raz jeszcze powtórzę - warto.

P.S. Podoba mi się sposób w jaki książka została wydana.Nie trzeba jej rozłamywać, żeby otworzyć. Za to wielki plus.

Komentarze

Evita pisze…
Masz rację, dużo teraz w literaturze podobnych tematów, jednak ja uwielbiam takie klimaty i co mnie dziwi, wolę trudne tematy podejmowane w książkach, od tych lekkich, łatwych i przyjemnych, choć również wśród takich znajdują się "perełki" :)
Pozdrawiam!
viv pisze…
Choć książek obyczajowych raczej nie czytam, tę mam w planach już po fali zachwytów na oryginałem. Polskie wydanie umocniło mnie tylko w postanowieniu, że trzeba przeczytać. Choćby po to, żeby zobaczyć, czy będzie zachwyt, czy wątpliwości :)
Unknown pisze…
Słyszałem o tej książce wiele dobrego. Muszę więc po nią w najbliższym czasie sięgnąć.
Meme pisze…
Lubię książki obyczajowe i choć tematyka tej pozycji nie jest jakoś wymyśla, z chęcią przeczytam pozycję, kiedy będzie takowa możliwość ;)
Grendella pisze…
Jeśli idzie o "Pokój" to czekam, aż trochę zapomnę opinie innych odnośnie tej książki. Twoja recenzja potwierdza jednak, że warto po tę książkę sięgnąć.

grendella
Monika Badowska pisze…
Evita,
ja też nie uciekam od czytania o trudnych sprawach.

Viv,
czekam na Twoją recenzję:-)

Dr Kohutek,
:-)

Meme,
polecam:-)

Grendella,
starałam się nie czytać zbyt dokładnie opinii innych;-)
Aneta pisze…
ja na tą książkę też mam ochotę :) mam nadzieję, że szybko pojawi się w mojej bibliotece; nie rozumiem tylko Twojego sformułowania o wydaniu :/ "Nie trzeba jej rozłamywać, żeby otworzyć. "
Monika Badowska pisze…
Aneto,
weź pierwszą z brzegu książkę, otwórz ją i zostaw otwartą odkładając tekstem do góry - zamknie się? "Pokój" się nie zamknie:-)
D pisze…
Szalenie podoba mi się Twoje podejście do książki. Nie lubię za bardzo nakręcać się na książki, których pozytywne recenzje przeczytałam, dlatego, że smak zawodu jednak jest bardzo gorzki. Cieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję, a na książkę przyjdzie jeszcze pora. :)
Zgadzam się z Twoją opinią w stu procentach!
Pozdrawiam:)
Monika Badowska pisze…
Domi,
:-)

Isadora,
:-)
Agnes pisze…
Mnie zachęciłaś. Ale jeszcze ciut odczekam z czytaniem.
Kinga pisze…
A ja nie czytałam nic podobnego (albo czytałam tak dawno, że nie jestem sobie w stanie tego przypomnieć) więc książka z pewnością przypadnie mi do gustu, czuję to. Kupię z pewnością.
Pozdrowienia :)
Mam ją w planach, ale raczej nie kupię i liczę na bibliotekę miejską w tym przypadku ;)
Monika Badowska pisze…
Agnes,
:-)

Kinga,
dobrego czytania, pozdrawiam:-)

Cassin,
:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe