Przejdź do głównej zawartości

Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller. Gaumardżos! Opowieści z Gruzji.


Wydane przez
Wydawnictwo Świat Książki

Jeśli ktoś, po lekturze książek Wojciecha Góreckiego (1, 2) czuje niedosyt Gruzji, powinien sięgnąć po bogato ilustrowaną fotografiami opowieść Anny i Marcina Mellerów. Ich związki z Gruzinami są barwne, intensywne, a że obydwoje piszą o nich udanie, to i lektura jest przyjemną. Nawet bardzo:-)

Opowieść pokazuje obyczaje gruzińskie, a przez to, że narratorami jest i kobieta, i mężczyzna, uzyskujemy interesujący dwugłos. Anna Dziewit-Meller skłania się ku obserwacjom dotyczącym roli kobiet w społeczeństwie macho, jej mąż dostrzega frywolniejszą stronę spotkań przy stole. Obydwoje zgłębiają kulinaria, opisują przygotowania do własnego ślubu, która to ceremonia odbyła się w Tibilisi, przedstawiają sposób podróżowania po kraju i jego polityczno-historyczne uwarunkowania.

Anna Dziewit-Meller śpiewała z Gruzinami, a ja myślałam o linku, który gdzieś powinnam mieć zapisany, a który wiódł do strony z gruzińskimi pieśniami. Znalazłam odnośnik do Meshveliani przy jednej z recenzji i przytaczam do raz jeszcze, bo uznaję, że warto.

Po lekturze "Gaumardżos!" mam większą, niż dotychczas, chęć, by pojechać do Gruzji. Ale póki ów wyjazd jest niemożliwy, skorzystam z bibliografii zamieszczonej na końcu książki i będę o Gruzji czytać. Z wielką przyjemnością...

*   *   *
Miałam dziś przyjemność uczestniczyć w spotkaniu autorskim Pani Anny i Pana Marcina. Było radośnie, żywiołowo, zwyczajnie - niezwyczajnie i bardzo miło. Aż chciało się usiąść w innym niż to, w którym trwało spotkanie, miejscu, wychylić szklankę gruzińskiego wina i ucztować słuchając o tym jaka zachwycająca jest Gruzja.

Dziękuję z całego serca za autograf. Pozdrawiam:-)

Komentarze

Karolina pisze…
Ja dziś kupiłam książkę i zabieram się do czytania. Bardzo podoba mi się jak graficznie została przygotowana.
Zazdroszczę autografów. Może i ja będę mieć okazję je zdobyć. :)
zapiskinakartce.blogspot.com
Klaudyna Maciąg pisze…
Ależ Ci zazdroszczę! I książki, i spotkania, i dedykacji, i w ogóle wszystkiego :) Odkąd wczoraj usłyszałam o tej książce, mam na nią ogromną chrapkę :D
singielka pisze…
Jakoś się nie mogę przekonać do Mellera jako pisarza, ale po Twojej recenzji chyba się skuszę o książkę.
Anonimowy pisze…
O, zdobyłam ją na LC do recenzji, ponoć jutro ma wyjść z wydawnictwa. Już się nie mogę doczekać :)

A Gruzja faktycznie jawi się ciekawie, szczególnie po przeczytaniu książek Wojtka, wysłuchaniu jego opowieści, jak i opowieści wolontariuszek, które tam spędziły dobrych kilka miesięcy.
Monika Badowska pisze…
Karolina,
pewnie tak, bo Autorzy jeżdżą po wielu miastach:-)

Futbolowa,
warto, żebyś miała:-)

Singielka,
nigdy nie czytałam nic Mellera, więc do lektury przystąpiłam z pozytywnym nastawieniem:-)

Książkowo,
:-) Kurcze, że ja już za stara jestem na wolontariuszkę...
Kinga pisze…
Oglądałam ją wczoraj w księgarni, trochę żałuję, że nie mogłam się skusić. Gdy tylko trafię na promocję, zakupię. Zazdroszczę Ci (poza książką) spotkania z autorami, autografów i pięknej dedykacji :)
Ach gdyby autorzy gościli na najbliższych Targach Książki - marzenie :)
KassWarz pisze…
wow! pozazdrościć! ileż ja bym dała za taką książkę z autografem:) muszę kupić książkę, ale szkoda, że autografu już tak nie nabędę..mam nadzieję, że pani Ania z Mężem wpadną do Krakowa porozdawać trochę takich autografów właśnie:)
niedopisanie pisze…
Zazdroszczę tak miłej dedykacji i możliwości uczestniczenia w spotkaniu autorskim. Książkę bardzo chciałabym przeczytać.
onaczytawszedzie pisze…
Tylko mnie utwierdziłaś w przekonaniu że muszę przeczytać :) a książka już do mnie leci :)
zazdroszczę dedykacji ja też chcę na takie spotkanie
Monika Badowska pisze…
Kinga,
kto wiem, kto wie:-)

Kaś,
na fb autorzy zapowiadają częste wędrówki:-)

Niedopisanie, Jussi,
:-)
kasia.eire pisze…
właśnie opisałam u siebie, jestem zachwycona. Tak ci zazdroszczę spotaknia z autorami.
Monika Badowska pisze…
Kasiu,
czytałam Twoje wrażenia; cieszę się, że dzielimy zachwyty:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...