Wydane przez
Wydawnictwo Mira
Po trzecią (1, 2) część "Kronik portowych" sięgnęłam wiedziona ciekawością. Co prawda podejrzewałam kto będzie bohaterem "Świateł portu", bo rodzina O'Brienów niczym kwoka gromadzi swoje dzieci w Chesapeake Shores, ale ciekawa byłam jak będzie wyglądało aklimatyzowanie się owdowiałego Kevina w rodzinnym mieście.
Przyznam od razu, że lektura tej części trylogii autorstwa Sherryl Woods sprawiła mi najwięcej radości. Co więcej - moje zainteresowanie nie skupiło się na budzącym się między Kevinem i, szukającą pocieszenia po nieudanych doświadczeniach małżeńskich, Shanną uczuciu, a na relacjach rodzinnych O'Brienów.
Siostry Kevina zwęszywszy jego zainteresowanie atrakcyjną właścicielką księgarni robią wszystko, by znajomość młodych ludzi przerodziła się w romans. Tym działaniom kibicują mężowie rzeczonych sióstr, Mick O'Brien, a nawet jego brat, z którym Kevin nawiązuje współpracę. Wścibstwo rodzinne Autorka przedstawiła tak udanie, że co chwila wybuchałam śmiechem, wyobrażając sobie sieć wzajemnych powiązań, intryg i zmasowanych działań wiodących Kevina i Shannę do ołtarza.
Gdyby chcieć sfilmować historie opisane przez Sherryl Woods to byłyby to doskonałe komedie romantyczne, a w "Światłach portu" warstwa komiczna mogłaby odgrywać rolę ważniejszą niż romantyczność:-)
Komentarze
To raczej nie moja bajka, a z pewnością nie na dzień dzisiejszy ale dziękuję za ciekawą recenzję
rozumiem:-)
Sabinko,
prawda? Kevina mógłby grać Ben Afflec:-)
Kasia,
możesz:)
Agnesto,
pewnie będą:-)