Wydane przez
Wydawnictwo Bernardinum
"Podróżnik WC" to książka, której pierwsza wersja ukazała się kilkanaście lat temu. Jak sam Autor przyznaje we wstępnie nagabywano go wielokrotne, by dokonał wznowienia, aż wreszcie podjął decyzję, że ukaże się kolejne wydanie "Podróżnika WC", wydanie poprawione.
Ta książka chyba najpełniej pokazuje oblicze Wojciecha Cejrowskiego. Mnie, przekonaną do jego poglądów i sposobu bycia, wszystko to co przeczytałam, przekonuje jeszcze bardziej. Opowieść o tym, że w niedziele się nie pracuje, o samotnym podróżowaniu dającym więcej wiedzy o odwiedzanym miejscu niż jakakolwiek wycieczka zorganizowana, od upojeniu Esencją Boga, o wędrówkach przez dżunglę i pustynię.
Książka Wojciecha Cejrowskiego sprawiła mnie wielką radość. I chyba skorzystam z pomysłu Autora i postaram się zadbać o dzień wolny od telefonu i internetu w niedzielę:-)
Komentarze
A co do wspomnianej wyżej "Rio Anacondy" to trochę się zawiodłam tą książką, brakowało mi w niej humoru.
Jeśli chodzi o tę książkę, pewnie jej nie przeczytam, bo tak jak lubię Cejrowskiego, bo uważam, że jest medialną bestią, tak Jego poglądy, w większości, są mi odległe. :)
ja lubię jak Pan Cejrowski mówi i lubie jak pisze:-)
Penny Lane,
polecam serdecznie:)
Lady Aga,
a może warto? Zobaczysz wtedy jaki naprawdę jest WC.
Domi,
przede wszytskim to książka podróżnicza. Poglądy są wyrażone mimochodem.
Autor,
zgadzam się.
Pozdrawiam,
Motylek
mounthood.bloog.pl
nigdy nie oglądałam "WC kwadransa", więc nie mogę się odnieść:)
Motylku,
to bardzo słuszna decyzja. Tylko ja jestem uzależniona od internetu, więc nie wiem, czy dam radę;) Ale spróbuję:)
Niech będą to próby zakończone sukcesem!
Motylek
nigdy nie oglądałam "WC kwadransa", więc nie mogę się odnieść:"
O, to radzę nadrobić zaległości. Na YouTubie aż roi się od starych nagrań.
"przepełniony nienawiścią homofob"
1. Co rozumiesz pod pojęciem "homofob"?
2. Jakieś dowody na to, że Cejrowski jest przepełniony nienawiścią, czy tak sobie tylko pitolisz?
***
"rasista"
Jakieś dowody na to, że Cejrowski jest rasistą, czy tak sobie tylko pitolisz?
***
"antysemita"
Jakieś dowody na to, że Cejrowski jest antysemitą, czy tak sobie tylko pitolisz?
***
Słuchaj, moje pytania są poważne, bo zakładam, że jesteś w stanie prowadzić poważną dyskusję i liczę na odpowiedź. Test jest taki: czy odważyłabyś się ogłosić publicznie, że Twoim zdaniem Cejrowski to rasista i antysemita? Ale wiesz, występując z imienia i nazwiska i licząc się z tym, że narażasz się na proces.
Ciekawe, co odpowiesz :-))
Lady Ago, do klasycznego zestawu brakuje jeszcze "ksenofob".
Nie cierpię tych sloganów, które każdy bezmyślnie wyrzuca z siebie, nie zastanowiwszy się nad ich znaczeniem.
Jeśli chodzi o homofobię, to Cejrowski jawnie się do niej przyznaje. Na pewno nie jest rasistą, ma ogromny szacunek do innych kolorów skóry. Może być co najwyżej nacjonalistą.
Zresztą sama pokazujesz, że jesteś nietolerancyjna, pisząc o nim w ten sposób.
też chętnie przeczytam odpowiedzi Lady Agi.
Barbara Silver,
a możesz napisać coś więcej? Nie wiem, co spowodowałoby Cie w tej biografii do płaczu, a co do śmiechu;)
Autor,
poszperam.
j.szern,
a nie dopuszczasz możliwości, że będąc dzieckiem nie zrozumiałaś przesłania?
Moim zdaniem sposób, w jaki Cejrowski rozmawia z gejami jest zły, bo do niczego nie prowadzi. Dobry katolik powinien być także dobrym oratorem - może nawet demagogiem - a wzajemne wyzywanie się nie nawraca sodomitów (a to jest wszakże naszym celem, jako katoli).
Natomiast za samo wytykanie grzechu i wyraźne mówienie "nie" aborcji oraz in vitro, nie można mu nic zrobić, bo po prostu głosi poglądy legalnej religii.
A więc: postulaty szlachetne, tylko złe podejście.
@kulturalnik - Zapewniam Cię, że historię Kościoła znam lepiej niż wielu "wierzących i praktykujących" katoli. Fakt, że na tle niektórych papieży, krucjat czy płonących stosów, Cejrowski wypada jak łagodny baranek, nie jest dla mnie żadnym argumentem na jego korzyść. Inne czasy, inne obyczaje. Nie zestawiam tego, co było ze współczesnymi normami.
Niepopularne poglądy można głosić i nie być narażonym na zarzut braku miłosierdzia. Robili to Jan Paweł II czy Życiński :) Nie zapomnę wzruszenia wielu "brudasów" na Woodstocku, kiedy Życiński przyjechał tam na spotkanie. Szok - on do nas? On tak mówi? On nas w czambuł nie potępia i nie miesza z błotem?
Idziemy dziś w kierunku kościoła otwartego - a tymczasem mam wrażenie, że wielu katolików zapomina o zasadzie potępiania grzechu, a nie grzesznika. Niewiele to ma wspólnego z ewangelią. Zrozumienie dla słabości i ograniczeń ludzkiej natury nie musi być jednoznaczne z akceptacją działań i wyborów człowieka. Ogniem i mieczem nikogo się dziś nie nawróci - można jedynie zniechęcić. Mnie taka postawa, jaką prezentuje Cejrowski, zniechęca. Niestety...
Owszem, ale dla katolika coś takiego, jak czas tak naprawdę nie istnieje. Czy coś się wydarzyło pięćset lat temu, czy wczoraj, nie ma znaczenia. Niemniej porównanie ze średniowiecznymi wzorcami chrześcijanina nie usprawiedliwia Cejrowskiego, zgadzam się.*
"Idziemy dziś w kierunku kościoła otwartego"
Ma to swoje bardzo złe strony i w wielu przypadkach jest sprzeczne z biblijną nauką. Modernizm jest często bardzo niszczący; kiedy nie potrafi się jasno oddzielić dobra od zła i z pełną świadomością potępić grzechu, rodzi się zgorszenie. Moim zdaniem brakuje dziś Kościołowi barokowego ducha kontrreformacji, za dużo jest posoborowego liberalizmu.
Nowoczesny Kościół zdaje się momentami wyznawać tylko Nowy Testament, zapominając o dziedzictwie Starego.
*trzeba przy tym zaznaczyć jasne strony średniowiecza i przejawy prawdziwej tolerancji w tej epoce.
Propozycja kościoła otwartego na dialog jest obecna już w Nowym Testamencie. Jezus obalał stereotypy i był w stanie rozmawiać z każdym - z wątpiącymi, z negującymi go, z tymi, którzy Żydami nie byli. Szedł do osób wykluczonych (celnik Mateusz), nie uznawał przerostu formy nad treścią (zrywanie kłosów w szabat). Uważam, że to dobry znak, że kościół nie zamyka się w Okopach Św. Trójcy i przełamuje wtórne bariery wytyczone w dawnych epokach - naśladując ostatecznie nikogo innego, jak tylko swojego mistrza.
Jezus obalał stereotypy - często. Polecam Ci film "Jezus z Montrealu" - uwspółcześnioną wersję historii tej postaci. Doskonale moim zdaniem pokazuje, jakim szokiem i skandalem obyczajowo-metafizycznym było pojawienie się takiego, a nie innego mesjasza i jego działania :) Reżyser też doskonale pokazuje, co stało się z nauką Jezusa po jego śmierci - forma, forma, forma i trzymanie się sztywnej litery i rytuałów. A po drodze zagubienie sensu.
Umiejętność oddzielenia dobra od zła i niepopadnięcie w relatywizm to trudna umiejętność. Ale możliwa. Mając jasne zasady należy pamiętać też o okolicznościach i nie wchodzić w rolę Boga. A odnoszę wrażenie, że niektórzy ludzie chcą być od Boga lepsi. Nie lubię, jak w imię dobrych owoców, ktoś chce mi przetrącić kręgosłup - z takimi duchownymi i osobami wierzącymi się niestety często spotykałam.
"Nie zapomnę wzruszenia wielu "brudasów" na Woodstocku, kiedy Życiński przyjechał tam na spotkanie. Szok - on do nas? On tak mówi? On nas w czambuł nie potępia i nie miesza z błotem?"
No to rzeczywiście sensacja i arcypoważny argument - oto "brudasy" na Woodstocku zachwyciły się tym, że jego ekscelencja Życiński do "brudasów" przyjechał, z "brudasami" rozmawiał i "brudasów" z błotem nie mieszał (tego ostatniego robić nie musiał, bo na wielu filmach pokazano, jak to "brudasy" same się z błotem mieszają).
***
"Idziemy dziś w kierunku kościoła otwartego"
Wy, być może, idziecie, ale my nie idziemy - jeśli rozumiesz, co mam na myśli.
Tu masz link do jednego z filmików pokazujących, jak to "brudasy" w Woodstocku bez pomocy ś.p. Życińskiego same się z błotem mieszają:
http://www.youtube.com/watch?v=aUFt1ymFaIw
Nie rozumiem, co masz na myśli pisząc "my" i "wy". Przypuszczam, że nie jest to nawiązanie do Świętochowskiego ;) Natomiast obawiam się, że jest to kolejna próba podzielenia osób wierzących - są równi i równiejsi, ci, co mogą się określać mianem katoli i liberalna papka.
Kim są ci, którzy w stronę kościoła otwartego nie idą? Dlaczego tak decydują? Jaki to ma związek z ewangelią, na którą się powołujecie? Gdzie wobec tego miejsce na rozmowę z Samrytankami, Nikodemem czy posiłek z celnikiem? Rozumiem, że uczniowie w tym przypadku nie przerosną mistrza, ale może warto się choć odrobinę postarać?
Co do argumentu z "brudasami" z Woodstocku - piszę o tym, czego byłam świadkiem. A Życiński był w stanie rozmawiać z każdym - i to jest moim zdaniem godne podziwu.
"Nie rozumiem, co masz na myśli pisząc "my" i "wy"."
Tego się spodziewałem. Bez obrazy.
***
"Natomiast obawiam się, że jest to kolejna próba podzielenia osób wierzących - są równi i równiejsi, ci, co mogą się określać mianem katoli i liberalna papka. "
To nie jest żadna próba dzielenia - to jest stwierdzenie faktu.
***
"Kim są ci, którzy w stronę kościoła otwartego nie idą?"
To jesteśmy my.
***
"Dlaczego tak decydują?"
Bo uważamy, że złe jest rozwadnianie całkiem dobrego atramentu.
***
"Jaki to ma związek z ewangelią, na którą się powołujecie?"
Bardzo ścisły. Pan Jezus powiedział: - Niech mowa wasza będzie: tak - tak, nie - nie, a co ponadto - pochodzi od złego (Mt 5,37).
Pan Jezus nie był postmodernistą.
***
"Gdzie wobec tego miejsce na rozmowę z Samrytankami, Nikodemem czy posiłek z celnikiem?"
Źle postawione pytanie (bo co to znaczy: gdzie?) ale odpowiem: czasami trzeba zjeść posiłek z celnikiem, ale są sytuacje, kiedy trzeba posiłku z celnikiem nie zjeść. Bo są tacy ludzie, w stosunku do których nie można zrobić niczego, poza strząśnięciem pyłu z sandałów swoich. Powiedział Pan Jezus: "A gdy wejdziecie do jakiegoś miasta i nie przyjmą was, wyjdźcie na ulicę i powiedzcie: Strząsamy wam nawet pył, który przylgnął do naszych stóp w tym mieście (Łk 5, 19,10-11).
***
"A Życiński był w stanie rozmawiać z każdym - i to jest moim zdaniem godne podziwu."
Mnie nie napawa podziwem fakt, że Życiński w określony sposób był w stanie rozmawiać z niektórymi. Mam na myśli fakt, że efektem rozmów Życińskiego z pewnymi panami było nadanie Życińskiemu pseudonimu operacyjnego "Filozof". Można być ślepym na fakty, ale po co?
Jezus postmodernistą nie był, ale był też człowiekiem przy okazji (a nie tylko Bogiem). Bardzo empatycznym człowiekiem.
Z którymi celnikami warto usiąść do stołu? Masz (macie?) jakieś wyznaczone kryteria? :)
Z pewnymi panami rozmawiał nie tylko Życiński - a inna sprawa, co im powiedział, albo czego im nie powiedział. Naprawdę wierzysz WE WSZYSTKO, co zostało zgromadzone w teczkach SB? Nie dopuszczasz żadnej możliwości fałszerstw czy nadużyć?
Urazy nie mam, bo niby dlaczego?
>j. szern
"Nie sądzę, żeby byli jacykolwiek ludzie, wobec których można strząsać tylko pył z sandałów"
Powiedz to rodzicom sześciomiesięcznego dziecka, które zostało zgwałcone i zamordowane przez jakieś bydlę. Bez obrazy - ale dałem Ci stosowny cytat z Ewangelii i przyjmij do wiadomości, że Jezus jest dla mnie w tych sprawach większym autorytetem niż Ty.
***
"Z którymi celnikami warto usiąść do stołu? Masz (macie?) jakieś wyznaczone kryteria?"
Mamy. Powtarzam cytat z Ewangelii: "A gdy wejdziecie do jakiegoś miasta i nie przyjmą was, wyjdźcie na ulicę i powiedzcie: Strząsamy wam nawet pył, który przylgnął do naszych stóp w tym mieście (Łk 5, 19,10-11)."
***
"Z pewnymi panami rozmawiał nie tylko Życiński"
Owszem, nie tylko Życiński, co nie zmienia faktu, iż z tymi panami równiez Życiński rozmiawiał (skutecznie).
***
"Naprawdę wierzysz WE WSZYSTKO, co zostało zgromadzone w teczkach SB?"
Nie, nie wierzę we wszystko, co zostało zgromadzone w teczkach SB.
***
"Nie dopuszczasz żadnej możliwości fałszerstw czy nadużyć? "
Dopuszczam, ale w przeciwieństwie do Ciebie (tak myślę, że w przeciwieństwie do Ciebie), znam warsztat i czytając określone materiały mogę w miarę poprawnie wypowiedzieć się na temat wartości tych materiałów.
Mniej więcej - postmoderna kontra tradycja :-))
Nie jestem historykiem, dlatego w teczek nie czytam - właśnie dlatego, że stosownego warsztatu nie posiadam. Nie mniej jednak mierzi mnie wykorzystywanie ich zawartości do bieżącej gry - czy to politycznej, czy jakiejkolwiek innej. Czy potwierdzono z całą pewnością, że Życiński był TW? Jeśli nie, to znaczy, że skrzywdzono posądzeniami niewinnego człowieka. Określenie "mogę w miarę poprawnie wypowiedzieć się na temat wartości tych materiałów" oznacza dla mnie, że nie jesteś w stanie zrobić tego Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ. Zatem - istnieje w badaniach margines błędu. A ten margines może czyjeś życie na margines zepchnąć. Niestety.
Nie mi oceniać ludzi, którzy zdecydowali się na taką współpracę - ich intencje, motywacje. Nie żyłam w tamtych czasach i nie wiem, jak bym się zachowała na ich miejscu. Mogę domniemać, składać deklaracje - ale ich wartość sprawdza się w czynach, a nie w słowach. Zatem w tej sytuacji są bezwartościowe.
Nie chcę być ani dla Ciebie, ani dla nikogo innego autorytetem w kwestiach religijnych. Jakkolwiek cytat, który podałeś odnoszę przede wszystkim do głoszonych przez człowieka wierzącego poglądów - mają być przejrzyste. A pogląd na grzech nie zakłada iż mamy gardzić grzesznikiem - to akurat nie jest przykład chrześcijańskiej postawy moim zdaniem.
Jakkolwiek okrutnie to brzmi - religia chrześcijańska nakazuje wybaczać oprawcom. Nawet jeśli jest to - jak piszesz "bydlę", które zgwałciło i zamordowało małe dziecko. Wiem, że to trudne, ale jednak możliwe. Jak sam napisałeś - "Tak-tak, nie-nie" - przy całej empatii i zrozumieniu dla bólu tych rodziców nie można od tego uciec.
@kulturalnik
Dyskusja faktycznie ciekawa :)
Nie uważam, że nauczanie Kościoła musi się zupełnie dostosować do naszych czasów i że należy zerwać z tradycją. Tradycja to ważny filar nauczania Kościoła. Jednak są sprawy, nad którymi warto dyskutować i spróbować na nie spojrzeć inaczej. Antykoncepcja, in vitro, celibat, itp. Można w tych kwestiach wypracować kompromis.
A kościół wiele razy w ciągu dwudziestu wieków istnienia udowadniał, że "elastyczność" jest możliwa i wcale nie musi prowadzić do jego rozpadu. Odnoszę wrażenie, że to właśnie postawa "zamykamy się w okopach" przynosi mu więcej szkody niż pożytku.
"Czy potwierdzono z całą pewnością, że Życiński był TW?"
Słuchaj, mniejsza o Życińskiego i kogokolwiek - zostańmy na poziomie ogólniejszym. Mam takie pytania (lub pytanie):
1. Czy w ogóle zakładasz, że ktokolwiek mógł był tajnym współpracownikiem komuszych służb specjalnych?
Jeśli zakładasz, że nie, to OK - mamy koniec rozmowy. Jeśli jednak przyjmujesz, że jacyś ludzie byli TW, to mam kolejne pytanie:
2. Czy możesz powiedzieć, że Twoim zdaniem ten i ten konkretny ktoś był TW? Nie chodzi mi o to, żebyś tutaj te nazwiska wymieniała, tylko żebyś odpowiedziała sobie.
Jeśli nie umiesz wymienić ani jednego nazwiska, to OK - mamy koniec rozmowy. Jeżeli jednak jakieś nazwisko jesteś w stanie wymienić, to kolejne pytanie jest takie:
3. Co decyduje o tym, że jesteś przekonana o tym, iż ten i ten konkretny ktoś był TW?
Powtarzam - nie podawaj żadnych nazwisk, bo idzie tylko o metodę.
J.szern,
"Antykoncepcja, in vitro, celibat, itp. Można w tych kwestiach wypracować kompromis." - żartujesz?
Nie żartuję. Ja tego raczej nie dożyję, ale uważam, że jest to możliwe. To, co dla nas jest normalne, dopuszczalne czy tradycyjne, nie zawsze takie było w Kościele ;) I odwrotnie - to co dla nas niedopuszczalne, skandaliczne i budzące zdziwienie - było normą. Kościół i jego podejście do wielu spraw ewoluuje - niestety, bardzo wolno.
@wyrus
Ja nie jestem w stanie wskazać nikogo jako TW. Nie jestem historykiem, nie badam teczek. Ale chętnie posłucham o metodzie weryfikacji prawdziwości teczek - tzn. co decyduje o tym, że Ty jesteś przekonany o tym, że ktoś był TW.
Ponawiam prośbę o definicję "postmoderny" ;)
"Ja nie jestem w stanie wskazać nikogo jako TW. Nie jestem historykiem, nie badam teczek. "
No widzisz. Jeśli nie jesteś też prawnikiem, to nie jesteś w stanie nikogo uznać za winnego czegokolwiek. Jeśli nie jesteś teologiem, to nie powinnaś wypowiadać się na temat doktryny Kościoła. Jeśli nie jesteś w stanie podać dowodu matematycznego, to nie możesz twierdzić, że dwa dodać dwa jest cztery (mało ludzi potrafi to udowodnić :-))
W tę stronę zmierza Twoja argumentacja?
***
"Ponawiam prośbę o definicję "postmoderny" ;)"
Poszukaj sobie definicji w książkach czy gdzie tam - ja o postmodernie napisałem do Kulturalnika i On wie, o co idzie. Na gadułę o tym, co rozumiem pod pojęciem postmoderny nie ma teraz czasu, ale powtarzam - to jest w książkach.
Pozdro.
Również pozdrawiam.
"definicję postmodernizmu w literaturze znam"
No i super, bo piszę mniej więcej o tym samym, o postmodernie w kontekście kultury czy szerzej - cywilizacji, a nie w kontekście kościoła czy jakoś tak. Gadać o tym nie ma sensu, bo nie ma po co zaczynać, kiedy czasu brakuje, a brakuje. Mógłbym np. pójść za Srutonem i napisać o kulturze odrzucenia, ale wtedy musiałbym referować poglądy Scrutona i napisać, jak je rozumiem itd. O to właśnie idzie.
Pozdro.