... jak Nusia spotkała się z sąsiadką.
Zainteresowała mnie w przedziwna, bo pionowa pozycja Nusi na szafce balkonowej. Otworzyłam okno i moim oczom ukazało się co następuje:
- pani sąsiadka ściera parapet, który mamy wspólny, acz przedzielony zabezpieczeniem na koty,
- Nusia próbuje pacnąć sąsiadkę,
- sąsiadka wierząc najwyraźniej w dobre zamiary kota odsuwa blokujące wzajemny dostęp człowieka i kota skrzynki balkonowe i wyciąga ponownie rękę w stronę naszego balkonu,
- Nusia czując się wsparta przez moja obecność zamienia się w tygrysa - zaczyna syczeć, a pacnięcia łapą (na szczęście nie trafiła) są jeszcze szybsze niż wcześniej,
- pani sąsiadka zastawia dostęp skrzynkami kwiatowymi głośno wyrażając swoją opinię na temat trzymania dzikich zwierząt w blokach.
No i teraz nie wiem - cieszyć się, czy nie? Czy to dobrze, że kot broni swojego terytorium przed obcymi? Ale, żeby aż tak bronił? Sąsiedzi mają psa, który często wskakuje na parapet i zagląda przez siatkę do naszych kotów. Nie wiedziałam jeszcze jego spotkania z Nusią, ale Gusia reaguje nad wyraz spokojnie - siedzi na wprost psa i patrzy. Jeśli ktoś doświadczył kiedykolwiek patrzenia naszej Gusi wie o czym piszę;)))
No i w taki oto sposób okazało się, że Malutki Mały Misiu jest dzikim zwierzem.
Komentarze
Oczywiście napisem w stronę sąsiadów. :P
no chyba muszę;)))
Abigail,
sąsiadka, czy Nusia?
A ten wzrok znam, nasza też go ma! :)))
bardzo obronnego:)
Rzeka,
tak, zgadzam się:)
:-)