Przejdź do głównej zawartości

Mark del Franco. Rzeczy niekształtne.


Wydane przez
Wydawnictwo Fabryka Słów

Gdyby od akcji powieści oderwać pierwiastek fantastyki otrzymalibyśmy pełnokrwisty kryminał. Fabułę jednak Autor zdecydował się zaludnić przede wszystkim postaciami magicznymi i to, w połączeniu z przywołaną już przeze mnie intrygą kryminalną układa się w dość spójny obraz całości i podsyca ciekawość do zgłębiania szczegółów tego, co Mark del Franco napisał.

Główny bohater - druid, który w wyniku wypadku utracił moc - Connor Grey jest konsultantem policyjnym zajmującym się sprawami "fata", czyli jak da się wywnioskować z treści książki, osób obdarzonych magicznymi zdolnościami. Connor najczęściej pracuje z Leo Murdockiem, człowiekiem, którego intryguje wszystko, co związane z fata. Obydwaj angażują się w wyjaśnienie morderstw wróżek; trzy rytualne mordy pozwalają przypuszczać, iż nie są ostatnimi, a Murdock i Grey chcą - jak na przedstawicieli prawa przystało - nie chcą dopuścić do kolejnych.

Mroczny świat bostońskich uliczek w niezbyt dobrych dzielnicach staje się idealnym tłem do prowadzenia akcji powieści. Konfidenci, prostytutki, świat bogatych i wpływowych kontra świat wyrzutków społecznych, cenne znajomości, szpiedzy, ból po utracie zaprzyjaźnionych osób podszyty chęcią zemsty. Taki schemat doskonale sprawdza się w powieściach kryminalnych, co z pewnością Autor wie i sprawnie wykorzystał. O ile jednak na tym poziomie fabuły radziłam sobie dobrze, tak zdarzało mi się momentami zagubić się w ideach dotyczących osób magicznych i tego, co ich osobowość narzuca - zaklęcia, symbolika kamieni, historia ludów magicznych. Podejrzewam, że moje zagubienie brało się w nie dość dobrej znajomości klasyki literatury fantastycznej i ktoś, kto zna lepiej tło poczuje się w powieści znacznie pewniej niż czułam się ja.

Policyjna rodzina Leo Murdocka przywodziła mi na myśl klan z książki "Policjanci" Dorothy Uhnak, a to, że akcja powieści toczyła się w Bostonie zjednywało "Rzeczom niekształtnym" moją sympatię. Pozostając z dobrymi wrażeniami po lekturze przyznam, że jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na temat tej książki.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Zamówiłam, pozostaje liczyć na do, że dotrze i to szybko :) Bo ciekawi mnie ta książka, oj ciekawi!
Enedtil pisze…
Ja również jestem zaintrygowana tą pozycją. Będę się musiała wkrótce za nią rozejrzeć ;)
Monika Badowska pisze…
Ksiązkowo,
no to czekam na Twoją recenzję:)

Enedtil,
:)
viv pisze…
Kryminał z elementami magicznymi to moja ulubiona forma lektury, ale do tej pory zawsze "detektyw" był w spódnicy. Z przyjemnością sięgnę do męskiej serii (ze strony autora wynika, że to początek serii). Dziękuję za podpowiedź:)
PS.Zachęcona Twoją recenzją wczoraj nabyłam Cecylkę Knedelek - Truskawki i Wisienki - i książki są przeurocze! Serdecznie dziękuję za ukierunkowanie:)
Monika Badowska pisze…
Viv,
przegapiłam tę tendencję detektywa w spódnicy - słuszna obserwacja:)
Cieszę się, że polubiłaś Cecylię Knedelek:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...