Wydane przez
Wydawnictwo Zysk i S-ka
John Blundell zawiadywał londyńskim Institute of Economic Affairs, o którym powiadają (przynajmniej niektórzy), że to najbardziej wpływowy think tank w historii Wielkiej Brytanii – w polityce tkwił mocno i wiedzę ma potężną. Blundell napisał biografię Margaret Thatcher (aczkolwiek sam o sobie mówi, że jest
hagiografem, a nie biografem Żelaznej Lady) po to, aby wyjaśnić fenomen Thatcher nie-Brytyjczykom.
Na ile fenomen ten rozumiany jest i doceniany na Wyspach, tego nie wiem, ale u nas doceniany nie jest na pewno. Thatcher i jej dzieło oceniane są różnie; przeciwko polityce Żelaznej Damy wytoczono już najcięższe działa, ale też wychwalano ją pod niebiosa. Nie można jednak zaprzeczać liczbom, a te pokazują, jak wyglądała Wielka Brytania w maju 1975 roku, kiedy torysi pokonali laburzystów w wyborach parlamentarnych i kiedy Thatcher objęła urząd premiera, a jak w listopadzie roku 1990, gdy Thatcher ustąpiła ze stanowiska na rzecz Johna Majora.
Nie ma co opisywać w tej recenzji dokonań bohaterki książki, aczkolwiek myślę, że większość ludzi wie na ten temat tylko tyle, że Thatcher zwalczała związkowców i była bezlitosna wobec głodujących górników. Blundell podaje mnóstwo faktów, które składają się na prawdziwy obraz sprawy; w swoją opowieść wplata twarde dane, którym zaprzeczyć się nie da.
Blundell zna Thatcher od wielu lat i napisał dobra książkę. Nie ma tu żałosnego psychologizowania, ani bełkotu o tym, że ktoś został przez Boga dotknięty geniuszem. Blundell natomiast nawet nie próbuje skrywać swojego podziwu dla tej, o której Tony Benn, polityk jak najbardziej lewicowy, powiedział:
„Pani Thatcher mówiła to, co myślała, i myślała to, co mówiła. I to naprawdę robiła… niczego nie czyniła podstępem. Wszyscy wiedzieli, czego ona chce.”
Mój Boże – „niczego nie czyniła podstępem…”, „wszyscy wiedzieli, czego ona chce…”. I ta skuteczność, która w najbardziej widowiskowy sposób przejawiła się w tym, jak ta kobieta wygrała wojnę o Falklandy.
Kiedy Thatcher złożyła urząd premiera, nikt na świecie nie śmiał się z jej kraju, nikt nie uważał już Wielkiej Brytanii za chorego człowieka Europy. Warto poznać postać, dzięki której to wszystko się stało. Warto poznać tę ważną historię. Choćby po to, żeby wiedzieć za czym tęsknić. I o czym marzyć. Bardzo tęsknić i bardzo marzyć.
Komentarze
Dwie sprawy. Po pierwsze: a ci żołnierze-samobójcy to co, wszyscy zostawili listy o treści: popełniam samobójstwo dlatego, że W. Brytania miała wojnę z Argentyną?
Po drugie: czyli jak ma być - jeden kraj napada na drugi kraj, a ten drugi kraj mówi "OK, trudno" i poddaje się z obawy przed tym, że po wojnie żołnierze będą popełniać samobójstwa?
po kolei:
1. "Nie pisałam tego, by wszcząć jakąś awanturę"
I nie odebrałam tego tak, że Ty piszesz po to, by wszcząć awanturę. To żadna awantura w porównaniu chociażby z tym, jak przy pomocy tekstów walczą bohaterscy naukowcy :-))
2. "mając w pamięci walkę Thatcher ze związkami zawodowymi i bezrobocie, jakie panowało w tym regionie i biedę, oceniają ją wyjątkowo negatywnie"
No dobrze, to, że był zupełny syf przed rokiem 1979 to wiadomo, ale co z tym syfem ma wspólnego Thatcher??
3. "żołnierze uczestniczący w tej wojnie zostali wyjątkowo zignorowani przez własny kraj, stąd fala samobójstw po powrocie z wojny ( zespół stresu pourazowego)."
Powtarzam swoje pytanie: a ci żołnierze-samobójcy to co, wszyscy zostawili listy o treści: popełniam samobójstwo dlatego, że W. Brytania miała wojnę z Argentyną?
4. "dużo chłopców z ich okolic w związku z biedą zaciągnęło się do wojska"
Czyli co - sami zdecydowali o tym, że pójdą na tę wojnę? Podjęli decyzję jako ludzie wolni?
5. "Wojna o Falklandy wg nich była wyłącznie wojną o prestiż, nie o obronę własnego kraju"
OK, ale tu są dwie kwestie:
a) punkt widzenia tych chłopaków nie jest jeszcze ostatecznym wyznacznikiem tego, jaką politykę ma prowadzić rząd
b) a jaka to różnica, o jaki kawałek kraju chodzi? Powtarzam swoje pytanie: czyli jak ma być - jeden kraj napada na drugi kraj, a ten drugi kraj mówi "OK, trudno" i poddaje się z obawy przed tym, że po wojnie żołnierze będą popełniać samobójstwa?
6. "opinię o niej można mieć dwojaką"
Nie tyle opinię można mieć dwojaką (bo to chyba przejaw schizofrenii) ile faktem jest, że ludzie mają rozmaite opinie.
7. "tym bardziej, że tu opisał ją gorliwy zwolennik"
O! A to ci dopiero metodologia! Od kiedy istotne jest to, czy tezę wygłasza zwolennik czy przeciwnik, zamiast żeby istotne było to, czy teza jest rzetelnie podbudowana argumentami?
"gdyby nie to, ze jakiś czas temu przerzuciłam się na nieco bardziej niszowy segment prasy (i internetu)..."
Brawo! Za to przerzucenie się :-)))
zawsze dobrze jest wiedzieć więcej. Chyba :-)))