Przejdź do głównej zawartości

Jerzy Andrzejczak. 96 końców świata. [3 książki dla Was]


Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat

"96 końców świata" to książka, z którą niełatwo się zmierzyć. Opowieść tych, których bliscy zginęli w prezydenckim samolocie 10 kwietnia 2010 roku nie mogła być łatwa - przecież tym ludziom zginęli najbliżsi. I to jest właśnie opowieść o tej stracie - o nieposprzątanym do dziś biurku, o pozdrowieniach z Katynia wysłanych przedwczesnym sms-em, o dwóch żonach tego samego męża, którym nie dane było umrzeć śmiercią naturalną. To słowa o identyfikacji zmasakrowanych ciał lub niemożliwości tejże identyfikacji, o bólu jaki przenika i jest nie do zagłuszenia, o tym, że brak drugiego, kochanego, człowieka jest najstraszliwszym brakiem.

Książka Jerzego Andrzejczaka nie jest czymś, o czym można lekko pisać i co lekko się czyta. To swoiste świadectwo, spojrzenie na wydarzenia 10 kwietnia ubiegłego roku nowym spojrzeniem, spojrzeniem, który - w moim odczuciu - pokazuje różne sprawy jeszcze dobitniej niż informacje, które próbują przebić się przez głosy prezentowane w mainstreamowych mediach.

*   *   *

Wydawnictwo Skrzat ma dla Was, za moim pośrednictwem, trzy egzemplarze książki "96 końców świata". Jeśli zastanawiacie się, czy chcecie przeczytać tę opowieść zerknijcie na stronę poświęconą książce. I zostawcie, do godziny dziewiątej wieczorem, komentarz pod niniejszym wpisem.

*   *   *

Maszyny losujące były kapryśne, ale udało się:

Gratuluję Izusr, Pawłowi i Słońce (O ile dobrze pamiętam, to Słońce wygrywa już drugi raz. Jeżeli się myślę - to nie ma problemu. Jeżeli natomiast nie mylę się, to też nie ma problemu;) Chodzi o to, że nie wprowadziłam zakazu ubiegania się o nagrody dla osób, które już kiedyś wygrały) i proszę o przesłanie na m1b1m1m@gmail.com adresów pocztowych.

Jeśli  ktoś komu nie udało się zdobyć książki u mnie, a wciąż chciałby się o nią starać, niech próbuje u Nicka.

Komentarze

monotema pisze…
Witaj, kiedy zobaczyłam Twój wpis i książkę, której dotyczył, nie miałam zamiaru czytać nawet recenzji. Świat polityki tak bardzo zawłaszczył sobie prawo do katastrofy, że zabrał nam wszystkim uczucia, jakie nas ogarnęły w kwietniu 2010. Ba, unikamy nawet tematu w pośpiechu wyłączając telewizor, słysząc słowo - Smoleńsk. Może ta książka przywróci uczucie empatii, pozwoli ogłuchnąć i nie słyszeć głosów polityków.
Kinga pisze…
Nie będę ukrywać, sceptycznie podeszłam do tej pozycji, za dużo szumu medilanego, za dużo polityki. Lecz jeśli ta książka nie traktuje o polityce lecz o tragicznych losach zwykłych ludzi to ja z chęcią ją przeczytam.
Zgłaszam się więc
Kasiek pisze…
Ojej, u mnie w księgarni nie było, to może się uda :)
sabinka.t1 pisze…
Chciałabym przeczytać, ale mam nadzieje , że nie ma tam polityki, bo chyba każdy ma juz dość :(
Iza pisze…
Chętnie zapoznam się z tą książką. I trochę mi smutno jak czytam posty powyżej- że doszło do tego, że Smoleńsk to temat, który dla wielu stał się ...wstydliwy? Odstraszający?
wyrus pisze…
>Iza

"I trochę mi smutno jak czytam posty powyżej- że doszło do tego, że Smoleńsk to temat, który dla wielu stał się ...wstydliwy? Odstraszający?"

Jest poważna ekipa polityczna, której chodzi o to, żeby Smoleńsk był tematem wstydliwym, męczącym, żeby ludzie "mieli już dość tego Smoleńska", żeby zaczęli "patrzeć w przyszłość".

Akurat ta książka o polityce nie traktuje, to po prostu opowieści o tych, którzy polegli i o tych, którzy zostali. To są zwyczajne opowieści. Jak ta, że mąż jednej z funkcjonariuszek BOR-u, która zginęła, do dzisiaj chodzi palić na balkon, bo żona w domu nie pozwalała mu palić. Jak ta, że pani Szmajdzińska do dzisiaj nie uporządkowała papierów swego męża, Jerzego, bo uważa, że to byłoby swego rodzaju świętokradztwo. Właśnie między innymi z takich historii składa się ta książka.

Pozdro.
Irena Bujak pisze…
I ja się zgłaszam ;)
ktrya pisze…
Koniec świata od jakiegoś czasu mnie intryguje.
Chętnie przygarnę książeczkę :)
jjon pisze…
Zgłaszam się :-)
onaczytawszedzie pisze…
Chętnie przeczytam
izusr pisze…
Jak zobaczyłam tę książkę to pomyślałam, sobie, że z pewnością po nią nie sięgnę, bo to tylko robienie pieniędzy na kolejnym ludzkim nieszczęściu. Teraz, po wpisie Twoim i wyrusa nie jestem już taka pewna i w związku z tym się zgłaszam ;)
Nemeni pisze…
Ja również bardzo chętnie się zgłoszę. Gdzieś w całym tym medialnym szumie zaginął ludzki wymiar tej tragedii, chętnie zapoznam się bliżej z historiami, które z pewnością są poruszające.
slonce pisze…
...zgłaszam się!
Semihora pisze…
Zgłaszam się po tę książkę, chociaż mam mieszane uczucia, co do jej powstania. Czytałam fragmenty na stronie i... owszem, ruszają, ale czy autor nie wykorzystuje jej historii dla własnej sławy?
o pisze…
chciałabym przeczytać
dla studentki politologii to świetna pozycja, także zgłaszam się.
Paweł pisze…
zgłaszam się.
Alina pisze…
Może to byłoby dobre, żebym wreszcie przestała się wkurzać tym medialnym hałasem (bo szum to za łagodne słowo) dotyczącym katastrofy. Wierzę, że ta książka mogłaby sprawić, że poczułabym cokolwiek.

Dlatego się zgłaszam.
Nemeni pisze…
Ale przepiękne maszyny losujące :) Cudowne.
Monika Badowska pisze…
Semihora,
Twoje podejrzenie Jerzego Andrzejczaka, że zrobił tę książkę dla sławy, jest ostatnim jakie przyszłoby mi na myśl.

Alino,
zgłoszenia przyjmowałam do 21:00. Próbuj u Nicka:)

Nemeni,
dziękuję:)
Iza pisze…
Lecę do Nicka zatem:). Gratuluję zwycięzcom:).

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...