Wydane przez
Wydawnictwo PWN
„Konstytucję wolności” Hayek wydał w roku 1960; wcześniej napisał między innymi słynną „Drogę do zniewolenia”, a później świetną „Zgubną pychę rozumu”. Sztandarowym dziełem Hayeka jest jednak właśnie „Konsytuacja wolności”.
Hayek najczęściej przedstawiany jest jako czołowy przedstawiciel ekonomicznej szkoły austriackiej, ale „Konstytucja” nie jest książką ekonomiczną, bo też i Hayek nie jest tylko ekonomistą. Dla mnie jest on przede wszystkim filozofem polityki, autorem o niesamowitej erudycji – Hayek pisze o ekonomii, o prawie, o polityce, o wolności, o sprawiedliwości i zawsze jest to pisanie na najwyższym poziomie.
Wolność to u Hayeka pojęcie kluczowe, w związku z czym wielu (oczywiście wielu z tych, którzy w ogóle interesują się tym tematem :-) uważa Hayeka za libertarianina, mającego takie same poglądy jak choćby Mises, Nozick czy inni. Dariusz Juruś w tekście „Wokół własności. Próba uporządkowania stanowisk w filozofii politycznej” prezentuje taki schemat: Max Stirner – blisko amoralistycznego anarchizmu; Murray N. Rothbard – moralistyczny anarchizm; Robert Nozick – moralistyczny minarchizm; Ludgiwg von Mises – utylitarystyczny minarchizm; Friedrich A. von Hayek – utylitarystyczny liberalizm. Dalej idą już rozmaite socjalizmy do komunizmu Karola Marksa włącznie.
Przywołuje ten schemat po to, by pokazać, że jeśli chodzi o postrzeganie libertarianizmu i liberalizmu często mamy do czynienia z ogromnym poplątaniem; Hayek nie napisałby książki pod tytułem, jaki swojemu dziełu nadał Albert Jay Nock - „Państwo – nasz wróg”.
Na początku pierwszego rozdziału „Konstytucji” zatytułowanego „Wolność i swobody” Hayek daje istotne wyjaśnienie pokazujące istotny aspekt tego, jak rozumie wolność: „Słowo to opisuje stan, na którego przybliżone osiągnięcie człowiek żyjący wśród pobratymców może mieć nadzieję, lecz nie może oczekiwać jego pełnego urzeczywistnienia. Zadaniem polityki wolności musi dlatego być ograniczanie przymusu lub jego szkodliwych skutków, nawet jeśli nie może ona wyeliminować go całkowicie”.
Kiedy Hayek pisze o wolności, to jest to wolność postrzegana jako „stan, w którym człowiek nie podlega przymusowi ze strony arbitralnej woli innego lub innych”. Mówiąc inaczej – Hayek pisze o wolności indywidualnej, o wolności, która jest wyłącznie określonym stosunkiem ludzi do innych ludzi. Wolność w rozumieniu Hayeka jest jedna i może w poszczególnych przypadkach różnić się stopniem, ale nie rodzajem. Wydaje się, że współczesnym admiratorom „wolności do posiadania mieszkania” czy „wolności polityczne” po przeczytaniu Hayeka włosy stanęłyby na głowie.
„Konstytucja wolności” składa się z dwudziestu czterech rozdziałów oraz „Postscriptum”. Moim ulubionym rozdziałem jest jest rozdział szesnasty, zatytułowany „Upadek prawa”, w którym Hayek daje kapitalny wykład na temat różnych doktryn prawniczych, ilustrując to wszystko smacznymi cytatami i odwołaniami, zamieszczanymi już to w tekście, już to w przypiskach. Z tych przypisów to w ogóle można by zredagować bardzo dobrą książkę – w moim wydaniu przypisy zajmują 103 strony.
„Konstytucję wolności” czytałam, czy raczej studiowałam, parę miesięcy. Jest to jedna z tych książek, które są „na zawsze”, do których nieustannie się wraca, po to, żeby coś sprawdzić, coś doczytać, coś sobie przypomnieć. I ostatnia uwaga – Hayek pisze bardzo klarownie, co – biorąc pod uwagę materię książki – jest atutem nie do przecenienia.
* * *
Książkę można czytać w internetowej czytelni
P.S. Fragment "Konstytucji wolności" Hayeka.
Komentarze