Gdy trafiła do schroniska, 2 lutego, była tak zestresowana, że aż agresywna. Nie pozwalała się dotykać, nie można było nawet sprawdzić, czy jest kotką, czy kotem. Dostała imię Rodos. Zabraliśmy ją do domu 8 marca. Już wtedy wiedzieliśmy, że to dziewczynka. Pierwszy chwile w naszym domu spędziła za pralką i szafkami kuchennymi. Później odstawiliśmy pralkę robiąc kotce więcej miejsca, a sobie zapewniając spokojniejszą jej obserwację.
(Jeszcze w schronisku)
Dusia po pewnym czasie zaczęła wychodzić z łazienki powodowana, a jakże, wielką kocią ciekawością. W chwilach szczególnego zaciekawienia pozwalała się głasnąć, ale gdy leżała, a my podejmowaliśmy próby głaskania to najczęściej byliśmy gryzieni i drapani. Martwiliśmy się o jedzenie i picie, ale z kuwety korzystała, więc przestaliśmy się martwić aż tak mocno;)
(Kot pościelowy)
Rezydentki przyjęły nową kotkę nad podziw spokojnie. Nusią kilka razy zasyczała, ale już dziś próbowała bawić się z Dusią w ganianego. Sisi i Gusia dostrzegają przybysza, ale idealnie lekceważą po obwąchaniu pierwszego czy drugiego dnia.
(Dusia w mieszkaniu, Gusia na balkonie)
No, a jak przestaliśmy się martwić o jedzenie, to Duszka zaczęła ruję. Oprócz efektów wizualnych i dźwiękowych jest też tak, że kotka stała się naszą wielką przyjaciółką. Szykujemy się do sterylizacji, bo po niej - i ostatecznym przekonaniu Dusi do zaufania ludziom - będziemy szukać Kociastej domu.
P.S. Gdyby ktoś chciał wesprzeć finansowo sterylizację Duszki to proszę o wpłatę na konto Niekochanych (w zakładce na górze strony) z dopiskiem "sterylizacja Rodosi". Proszę też zajrzeć na stronę z książkami - może coś się komuś spodoba i umówimy się na sprzedaż? :-)
Komentarze
Życzymy Duszce dobrego domu! :)
dla nas każdy zabieg na naszych kotach to olbrzymi stres. Wstępnie jesteśmy umówieni na 29 marca, na 16:30. Prosimy o kciuki:)
po wyciszeniu rujki żywiołowy charakter Dusi objawił się na nowo;)