Wydane przez
Wydawnictwo Media Rodzina
Przesympatyczna Kicia Kocia znana z poprzednich książeczek tym razem doświadcza dwóch, zupełnie różnych, by nie rzec, skrajnych zjawisk.
W pierwszej z omawianych dziś historii Kicia Kocia jest chora. Poranne budzenie się nie jest przyjemnie - Kicia nie ma ochoty na jedzenie, boli ją gardło i jest - niczym postacie z pewnej reklamy - niewyraźna. Do wizyty u lekarza bohaterka podchodzi z przestrachem, ale sympatyczna pani doktor rozwiewa wszelkie lęki i, po zbadaniu, przepisuje odpowiednie lekarstwa. Kicia Kocia wraca do domu i robi to, co w chorowaniu jest najpiękniejsze - spędza czas w łóżku, zabierając do niego ulubione zabawki [jestem przekonana, że gdyby Kicia Kocia była starsza, to otoczyłaby się książkami;-)].
Książka druga pokazuje cudowny świat dziecięcych zabaw. Nie trzeba przecież wiele - wyobraźnia, kartka, klej, inne dzieci i już Kicia Kocia staje się dzielną policjantką łapiącą złodziei oraz pomagającą dzieciom dbać o swoje bezpieczeństwo podczas przechodzenia przez jezdnię.
Nieustannie jestem zauroczona Kicią Kocią, a Pani Anicie Głowińskiej gratuluję pomysłu na wyrazistą bohaterkę i nie mniej wyraziste tejże bohaterki przygody:-)
* * *
Powyższe książki ofiaruję jednej z osób, która pod niniejszym wpisem zostawi komentarz. W komentarzu niechaj będzie Wasze wspomnienie związane z tym, jaka profesja wydawała się Wam w dzieciństwie najatrakcyjniejszą:-) Losowanie w sobotę o dziewiątej wieczorem.
Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Semihory. Proszę o kontakt: m1b1m1m@gmail.com i gratuluję:)
* * *
Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Semihory. Proszę o kontakt: m1b1m1m@gmail.com i gratuluję:)
Komentarze
Pozdrawiam ciepło.
A kiedy rodzicom udało się przekonać mnie, że te atrakcyjne towary nie są własnością pani ekspedientki przerzuciłam się na szkołę i uczyłam moje zabawki i młodsze rodzeństwo.
To mi już zostało i na dzień dzisiejszy gnębię gimnazjalistów historią ojczystą i nie tylko;)
agnzimka@gazeta.pl
Zresztą, gdyby ktoś płacił za marzenia - byłabym dziś bardzo bogata :)
Jako dziecko bazgroliłam kredą po szafie (mama do dziś mi to wypomina!) i prowadziłam lekcję dla lalek i pluszaków. Zrobiłam sobie dziennik, a lekcje prowadziłam naprawdę solidnie. Ech, wspomnienia :-)