W tym numerze dwumiesięcznika, który mam przed sobą, tematem głównym uczyniono umiejętność sprawnego pisania i warsztatu jaki mieć powinien ten, kto posiada tę umiejętność. Uznałam, że ów temat ważny jest nie tylko dla osób zawodowo piszących, ale także dla takich jak ja - próbujących ubrać w słowa wrażenia po lekturze.
Karol Maliszewski w tekście "Poezja (n)a wyciągnięcie ręki" opisuje swoje doświadczenia z adeptami i debiutantami świata literackiego. Sięga po nauczycielskie doświadczenia przybliżając emocjonalność młodych ludzi i ich niezgodę na wrażliwość niesioną w poezji. Podkreśla zanik idei i wartości, które pozwolą młodym ludziom na takie postrzeganie rzeczywistości, które skieruje ich próby poetyckie na tory inne niż mówiące o rozpaczy i samobójstwie. Przytacza również "dekalog początkującego poety".
Eryk Krasucki przedstawia postać zupełnie mi nieznaną - Mieczysława Moczara - przywołując jednocześnie jego książkę "Barwy walki". Mietek, bo taki nosił pseudonim bohater tekstu Krasuckiego, był przedstawicielem komunistycznego podziemia, a - idę za autorem artykułu - do historii przeszedł jako jedna z najważniejszych polityczne osób w latach sześćdziesiątych. Interesująca postać, a i sposób jej przedstawienia zasługuje na uznanie.
Urszula Chowaniec spojrzała na ostatni film Romana Polańskiego "Ghost writer" przez pryzmat feministyczny. Dostrzega w ekranizacji powieści Roberta Harrisa sceny, które zrównują autora widmo z kobiecymi postaciami stającymi u boku premiera. I on, i one znaczą równie niewiele w świetle jupiterów, a bardzo wiele w zaciszu gabinetu pierwszego ministra. Autorka wiedzie nad ku opinii na temat komercjalizacji kultury, a czyni to w taki sposób, któremu nie sposób odmówić mocy przekonywania.
Małgorzata Mostek rozprawia się z pojęciem grafomanii rozpoczynając artykuł od przytoczenia fragmentów wierszy Tomasza Różyckiego.
Gabriela Matuszek pisze o krakowskiej "szkole pisarzy" rozważając zasadność istnienia podobnych instytucji i dokonując skrupulatnej argumentacji wskazuje pozytywne aspekty szesnastoletniego funkcjonowania Studium Literacko-Artystycznego. Przywołuje także doświadczenia amerykańskie, czeskie, czy skandynawskie. Brzmi więcej niż interesująco.
Barbara Popiel charakteryzuje "Internetowe warsztaty pisarskie" przedstawiając mechanizmy działania forów prozatorskich i poetyckich, stron poświęconych na przedstawianie swoich prób literackich oraz stron prywatnych lub blogów, które, co prawda dają autorom możliwości nieograniczonego wypisania się, ale też zapewniają im najmniejszą pomoc w kształtowaniu warsztatu literackiego.
Hanna Gil przybliża warsztat pracy tłumacza zastanawiając się nad tym, co jest powinnością osoby budującej książkę ze słów w ojczystym języku na fundamentach książki obcojęzycznej. Opisuje mielizny, na które łatwo wpaść, przedstawia te chwile w tłumaczeniu, które sprawiają największe problemy.
Pomiędzy artykułami literaturoznawczymi znajdziemy tez kilka wierszy lub tekstów literackich. Małgorzata Południak pisze o tożsamości poety zderzonej z nieograniczonością Internetu, Katarzyna Fetlińska dotyka tematu trudnego - tematu starości, a Andrzej Sulikowski poświadcza, że jak ktoś pisać potrafi, to zajmująco opowie o wszystkim - także o paleniu w piecu.
Bardzo podobał mi się artykuł Michała Matlaka o rzeczach jakie elementach utrwalających pamięć o przeszłości. Autor skupia się przede wszystkim na historii powojennej kiedy to, zasiedlający domy na zachodzie Polski zastawali je umeblowanymi, wypełnionymi przedmiotami minionych mieszkańców. Ukazuje dwoistą reakcję na owe pozostawiane meble, obrazy, garnki i wskazuje jak poprzez rzeczy poznawano ludzi, który owe ulubione przedmioty zmuszeni byli porzucić.
W "Pograniczach" zamieszczonych zostało także kilka recenzji książek. Zainteresowała mnie szczególnie opinia Urszuli Biełas-Gołubowskiej o książce "Według ojca, według córki" Jerzego Krzyżanowskiego i Magdy Krzyżanowskiej-Mierzewskiej. Znalazłam również recenzję blogowej koleżanki, Bernadetty Darskiej, piszącej o "Krwawym południku" McCarthy'ego. Alan Sasinowski przedstawia książkę Agnieszki Nęckiej traktującą o prozie polskiej XX i XXI wieku i choć nie wyraża się pochlebnie o tej publikacji nabrałam chęci, by się z nią zapoznać. Robert Ostaszewski w artykule zatytułowanym "Przekleństwo nicości" wyraża żal z powodu istnienia książek, które ani są dobre, ani złe, a czytelnik zgłębia ich treść łudząc się, że nastanie w treści i formie przełom. Owe rozważania podpiera konkretnym tytułem - przedstawianym czas jakiś temu na kilku lub nawet kilkunastu blogach.
"Pogranicza" zapewniły mi dużo dobrego czytania. Czekam z niecierpliwością na kolejny numer.
Komentarze
Poprzedni numer prawił o jedzeniu. Odnosił się szczególnie do porównań literackich. Dużo tekstów związanych ze Szczecinem. Pisała o tym Matylda z Krótkotrwałej Rzeczywistości :) Pozdrawiam :)
zgadzam się:)
Margo,
to faktycznie musiał być ciekawy:) Domyśliłam się, o której Matyldzie piszesz:) Pozdrawiam:)