Przejdź do głównej zawartości

Melanie Watt. Chester.

Wydane przez

Książkę Melanie Watt oznaczyłam jako literaturę dziecięcą, ale mam wrażenie, że jest ona tak samo dla dzieci jak np. Shrek. Czyli - odbiorcami książki mogą być czytelnicy w różnym wieku i tylko od tego, ile mają lat zależeć będzie, co spodoba im się z historii opowiadanej przez Autorkę. Bo, że się spodoba - jestem przekonana.

Melanie Watt zaczyna książkę tak: "Pewnego razu była sobie mysz. Mieszkała w przytulnym domku na wsi." I tu nagle pojawia się Chester, który czerwonym mazakiem dopisuje do słów Autorki to, co uważa za słuszne i najlepsze dla siebie. Kot chce bowiem, aby to była opowieść o nim, aby to on przykuwał uwagę i gromadził sympatię czytelników. Na portretach przodków myszy rysuje swoich antenatów, a wszystkie nazwy przedmiotów znajdujących się w pomieszczeniach, do których się wpycha, skreśla, by wpisać nazwę w języku angielskim. No, nie dość, że bezczelny to jeszcze poliglota;)

Przebojowego Chestera z czerwonym mazakiem nie sposób zlekceważyć. A jego portret przypomina mi nieco obraz naszej najstarszej i najmądrzejszej koteczki. Czy istnieją także podobieństwa w zachowaniu? Hm... Pomilczę;)
Do książki dołączono karty do gry w "memo". Na jednym komplecie obrazki z podpisami po polsku, na drugim - po angielsku. Czekam na Helę - będziemy grały. Ale nawet bez gry zabawa z Chesterem jest przednia:)

Komentarze

Agna pisze…
Ale to słodkie kocię z mazakiem. Spróbuję chociaż przejrzeć w księgarni na początek - moja dwuletnia chrześnica uwielbia koty. Na tyle by z upodobaniem oglądać i słuchać "Kici kici miau" Józefa Wilkonia.
Monika Badowska pisze…
Agna,
dla dwulatki być może lepsza będzie Kicia Kocia. Choć - któż wie kędy wędrują dziecięce sympatie;)))
Agna pisze…
Moja dwulatka jest jak trzylatka, ale Kicia Kocia z pewnością znalazłaby u niej niemałe wyrazy uznania. :)
Lirael pisze…
Chester na pleckach jest obłędny! Te jego stópki... Cały jest dziełem sztuki.
Książeczka idealnie dopasowana do dzisiejszego święta. :)
Agnes pisze…
Podpisuję się - leżący Chester to cudo. Cała góra kociowatości.
Monika Badowska pisze…
Lirael,Agnes,
kociowatość w pełnej krasie:)
D pisze…
Bardzo sympatycznie zilustrowany ten kociak :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...