Przejdź do głównej zawartości

Krystyna Bednarska-Ruszajowa. Biblioteki w literaturze polskiej.


Wydane przez
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego

Gdyby ktoś zwabiony tytułem zastanawiał się, czy książka o tym, jak w literaturze polskiej opisywano biblioteki i bibliotekarzy może być interesująca, to spiszę donieść, że może. Nawet bardzo:-)

Krystyna Bednarska-Ruszajowa dokonała tytanicznej pracy. Przefiltrowała pod kątem nurtującego ją problemu literaturę polską od czasów Renesansu po lata nam współczesne i stworzyła uporządkowany, doskonały w czytaniu katalog bibliotek przedstawianych w łamach powieści, pamiętników, wspomnień, poematów.

Rozdział pierwszy Autorka poświęciła bibliotekom prywatnym skupiając się pierwotnie na bibliotekach arystokracji i szlachty, wspominając o książkach w domach mieszczańskich i chłopskich, by później dokonywać podziału bibliotek domowych w zależności od zawodu opisywanych postaci. Mamy zatem okazję zerknąć do bibliotek lekarzy, prawników, nauczycieli u uczniów oraz duchownych.

W rozdziale drugim Krystyna Bednarska-Ruszajowa zgromadziła fragmenty polskiej literatury opowiadające o bibliotekach instytucjonalnych. Opisując biblioteki szkolne, naukowe, kościelne, publiczne czyni stosowne komentarze odnoszące przytaczane cytaty do rzeczywistości w jakiej żyli autorzy przywoływanych utworów.

Kolejny rozdział poświęcony jest bibliotekom sklasyfikowanym wedle specyficznego klucza. Mamy tu bowiem biblioteki wzorcowe, modne, zaniedbane i stanowiące o statusie społecznym właścicieli, nielegalne i unicestwione.

Jak biblioteki, to i bibliotekarze, którym Autorka poświęciła następny rozdział. Obrazowani w literaturze polskiej bibliotekarze przedstawiają sobą najróżniejsze typy - od pełnych zapału ludzi żyjących misją szerzenia wiedzy, po zgorzkniałych, wysuszonych - wręcz stereotypowych - osobników, którzy niewiele wiedzą, niewiele umieją, bo i bibliotekarzami są z przypadku lub przymusu.

Ostatnia część książki poświęcona jest funkcjom jakie opisywane biblioteki miały służyć w literaturze. Biblioteki są doskonałymi miejscami akcji, pomagają budować nastrój, ułatwiają charakteryzowanie bohaterów. Stają się metaforami cmentarza, czy skarbnicy wiedzy.

Na koniec coś, co mnie jako wielbicielkę wszelkich indeksów bibliograficznych zachwyciło. Otóż, Krystyna Bednarska-Ruszajowa zamieściła kilkustronicowy aneks zawierający tytuły wszystkich przywołanych przez siebie pozycji literackich wraz z informacją, gdzie w danej książce pisano o bibliotece. Jeśli ktoś ma zatem wątpliwości, czy do stworzenia opracowania "Biblioteki w literaturze polskiej" trzeba było włożyć wiele pracy, niechże zerknie na owo zestawienie.

Wiele radości przysporzyła mi ta lektura. Podejrzewam, że bibliotekarzom i bibliofilom sprawi także mnóstwo frajdy. Serdecznie polecam:)

*   *   *

Czas jakiś temu zaproponowano mi skorzystanie z ibuk.pl. Zdecydowałam się wypróbować internetową czytelnię i książkę "Biblioteki w literaturze polskiej" przeczytałam za pośrednictwem sieci. Jako że ostatnio sporo czytam z ekranu komputera tego typu forma nie stanowiła dla mnie problemu. Poszczególne strony książki można powiększyć do pożądanej wielkości, możemy ustawić widok strony pojedynczej lub dwóch, tak jak w przypadku prawdziwej książki. Z boku ekranu mamy dwa listki - pod jednym kryje się spis treści, pod drugim możliwość robienia notatek (wtykamy szpilkę w wybrane miejsce i piszemy na kolorowej karteczce).Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do tego, że strony przesuwa się za pomocą bocznego paska, a nie klawiszy ze strzałkami, ale po czwartej pomyłce powodującej przejście do kolejnego rozdziału, zapanowałam i nad tym;) 

Strona ibuk.pl jest łatwa do opanowania. Wybrane przez nas książki trafiają do zakładki "moja czytelnia" i z tego poziomu przechodzimy do lektury poszczególnych tytułów. Z ciekawości wykupiłam dostęp do innej książki. Płatności można dokonywać kartą, przelewem i sms-em. Dostęp dobowy do książek, które mnie zainteresowały, płatny sms-em, kosztował 3, 69zł. Po wysłaniu wiadomości z kodem otrzymałam odpowiedź, że już mogę korzystać z wybranej książki. Rodzajów dostępu jest kilka, niektóre z nich umożliwiają także wydruk określonej liczby stron.

Podoba mi się forma czytelni internetowej i pewnie będę z niej korzystała. Jeśli ktoś chciałby podejrzeć jak wyglądają strony książki w czytniku, zapraszam TU

Komentarze

the_book pisze…
Książka "cudeńko" :) Szyta na moją bibliotekarską miarę :)
Eireann pisze…
Z pewnością przeczytam, ale w formie tradycyjnej ;-)
Monika Badowska pisze…
The_book,
czytaj:)

Eireann,
miłej lektury:)
Unknown pisze…
Poluję na wersję tradycyjną.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...